Autor: Aneta Jadowska
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 560
Data wydania: marzec 2014
Ocena: 9/10
Jak sobie teraz przypomnę, że jeszcze kilka miesięcy temu nie
byłam pewna czy chce rozpocząć moją przygodę z tą serią, a teraz z
niecierpliwością wyczekuje kolejnych części. Nigdy nie pomyślałabym, że aż tak
wciągnę się w świat wykreowany przez autorkę jak i fabułę, która z książki na
książkę robi się coraz ciekawsza.
Ten tom już od pewnego czasu stał u mnie
na półce i kusił mnie, aby go przeczytać, więc dałam się skusić i przeczytałam.
Chociaż żeby lepiej to zobrazować powinnam powiedzieć pochłonęłam. Jak już
siadłam i rozpoczęłam czytanie, to nie oderwałam się dopóki nie dotarłam do
ostatniej litery ostatniego słowa. Tak bardzo wciągnęła mnie ta lektura. W
sumie nie powinnam się temu dziwić, ostatnim razem było dokładnie tak
samo.
Co prawda ta część różni się od
poprzednich, ale mi to wcale nie przeszkadza, a wręcz jeszcze bardziej
utwierdza w przekonaniu, iż to świetna seria, która dodatkowo potrafi być
różnorodna. W tym tomie wydarzenia skupiają się bardziej na pozytywnych
aspektach życia Dory. Ktoś może powiedzieć - przecież to nudy na pudy. Nic
bardziej mylnego. Dla mnie zostało to bardzo inteligentnie przemyślane. W
poprzedniej książce akcja pędziła na łeb na szyję, a wydarzenia prześcigały się
w byciu coraz ciekawszymi. Działo się bardzo dużo, a czytelnik nie miał nawet
chwili, aby odsapnąć. Teraz natomiast wszystko lekko zwolniło, dzieje się
zdecydowanie mniej, a jak już się dzieję, to nie są to kłopoty na taką skalę
jak poprzednio, a czytelnik może bliżej poznać Dorę. Większa część fabuły
obracała się właśnie wokół swoistej rodziny głównej bohaterki.
Byłam tym bardzo pozytywnie zaskoczona,
ponieważ idealnie wpasowuję się to w tytuł lektury. Uważam, że takie
przemyślane tytuły oddają w pewien sposób ducha książki, a to zawsze jest
plusem. W końcu lepiej, aby tytuł miał coś wspólnego z treścią niż był oderwany
od rzeczywistości. Drugą sprawą jest okładka, która początkowo nie zrobiła na
mnie większego wrażenia, ale jak już się kapnęłam, jak bardzo odnosi się ona do
tego, co dzieje się w tym tomie byłam wręcz zachwycona. To dzięki takim małym
niuansom okładka jest świetna. Z pewnością dużo lepiej oddaje ducha lektury,
niż na przykład okładka "Wybranych".
Wracając do tej zmiany, jest ona
zdecydowanie na plus, dzięki niej autorka wywołała u mnie całą gamę uczuć od
śmiechu po łkanie, a nawet uronienie łezki. Poza tym nie myślcie, że przez to w
książce przestało się dziać cokolwiek wartego uwagi. Dora, jak to Dora, nadal
pcha się w kłopoty, a co ciekawsze, to wpędza ją w kolejne kłopoty. Jest to
bardzo sprytnie wykombinowane przez autorkę, jak już pojęłam, o co chodzi to
nie mogłam przestać się śmiać.
Jeśli chodzi o bohaterów, to Dora jest the
best. Nie boi się niczego, za bliskim wskoczy w ogień, zawsze stawia na swoim,
a mimo to nadal posiada tą kruchą stronę, która boi się, że zawiedzie, a
czasami całkowicie w siebie nie wierzy. Najlepsze jest to, iż do tej pory nie
zdawałam sobie sprawy o istnieniu tej kruchości u tej bohaterki, ale wcale mi
to nie przeszkadza. Dzięki temu postrzegam ją bardziej, jako prawdziwą
osobę.
Niestety w tym tomie Miron, którego
darzyłam sympatią, podpadł na całej linii. Co prawda rozumiałam motywy, jakimi
się kierował, ale to nie znaczy, że jego myślenie nie było bez sensu. Rozwodzić
się nad tym nie będę, bo to już podchodzi pod spoiler. Koniec końców, tak
zwanie dostał za swoje i z powrotem powrócił do moich łask. Tak jak teraz się
nad tym zastanawiam, to bez jego wybryku w książce mogłoby się zrobić trochę
nudno.
Podsumowując, wydarzenia w tej części
przyjęły bardzo ciekawy obrót i już nie mogę się doczekać jak to dalej będzie
się rozwijać. Z drugiej strony powoli zaczyna do mnie docierać, że moja
przygoda z Dorą powoli zbliża się ku końcowi, w końcu pozostały już tylko dwa
tomy i seria o rudej wiedźmie zostanie zakończona. Coś mi się wydaję, iż ten
koniec będę odkładać jak najdłużej się da.
Tak poza tym to polecam całą serię.
Uważam, że jeśli ktoś nie jest do końca przekonany do polskich autorów, to
będzie dobry sposób, aby się przekonać czy słusznie.
Recenzja bierze udział w Rekord 2014, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu, Book Lovers, Czytam Fantastykę, Bingo czytelnicze, Klucznik, Z półki 2014, Pod hasłem, Od A do Z.
Kocham tę serię! Zarazem nie mogę się doczekać ostatniego tomu, jak i nie chcę aby szybko się ukazywał, bo to będzie oznaczało rozstanie z Dorą i Mironem :P
OdpowiedzUsuńDobrze, że autorka ma jeszcze kilka innych pomysłów na powieść w tym samym uniwersum. Przynajmniej nie będziemy się nudzić :P
Muszę wreszcie zapoznać się z Dorotką!
OdpowiedzUsuńPolecam, warto :)
UsuńŚwietna seria. Genialna autorka :)
OdpowiedzUsuńprzygotowuję właśnie podsumowanie Klucznika za wrzesień i weszłam obejrzeć Okładkowe love :)
OdpowiedzUsuńRecenzja dodana do Wyzwania od A do Z :)
OdpowiedzUsuń