Autor: Patricia Briggs
Wydawnictwo: Fabryka słów
Liczba stron: 440
Data wydania: maj 2013
Ocena: 7/10
Po tą książkę sięgnęłam zachęcona inną serią autorki i chociaż
długo się zabierałam żeby ją przeczytać, to w końcu mi się udało. Tylko teraz
powstał pewien problem. Seria o Mercy Thompson tak bardzo mi się podobała, że
przeczytałam wszystkie jej tomy na raz i mimo, iż to było już dość dawno to
nadal pamiętam jak ogromnie byłam zachwycona. Natomiast tym razem było
całkowicie inaczej. Lektura nie przypadła mi do gustu. Nie wiem czy to, dlatego
że przejadły mi się już wilkołaki, a może ogólnie romanse paranormalne, ale
szczerze w to wątpię.
Po pierwsze historia w żaden sposób mnie
nie zauroczyła. Miałam wrażenie, iż jest jakaś taka nijaka. Ani ona wciągająca,
ani innowacyjna, takie trochę nudy na pudy. Niby da się to przeżyć, ale po
autorce spodziewałam się czegoś wybuchowego, zapierającego dech w piersiach. Z
tego powodu jestem rozczarowana, myślałam, że historia wywoła u mnie jakąś
reakcję. Ostatecznie jak nie pozytywną to negatywną też bym się zadowoliła. A
tutaj zupełnie nic z mojej strony, pełna obojętność.
Jeśli chodzi o bohaterów to wcale nie było
lepiej. Anna, co do której żywiłam pewne nadzieje, okazała się być niemrawą,
zaszczutą i niekonsekwentną osobą. Przeżyła swoje i nie miała w życiu lekko,
ale jak przychodzi co do czego, mimo że sama zarzekała się, iż nigdy już więcej
z nikim nie pójdzie do łóżka, to z własnej chęci wskakuje, nowo poznanemu
kolesiowi do łóżka. Jaki w tym sens? Mam wrażenie, że gdyby opierała się temu
dłużej i tym samym zmusiła Charlesa do większego zabiegania o nią, to byłoby
zdecydowanie ciekawiej. A tak wyszła na taką ciut uzależnioną od seksu.
W takim wypadku wróćmy jeszcze do
Charlesa. Powiem szczerze, iż nie jest on o wiele lepiej wykreowany od Anny.
Bardzo męski i przerażający, taki typowy wilk/samiec alfa, ale jak się okazuje
chwilę później wariuje z "miłości". Niby okej, to mogłabym jeszcze
przeżyć, ale wkurzał mnie swoim zachowaniem. Do tej pory nie przeszkadzało mu
zbytnio to co robi, wiadomo jakieś wyrzuty sumienia miał, ale nie na taką skalę
jak wtedy, kiedy poznał Annę i ta wróciła z nim do jego domu. Po tym po prostu
nie dało się tego wytrzymać. Gdyby mógł to kompletnie odizolowałby ją od tej
części swojego życia.
Jak zapewne zauważyliście w poprzednim
akapicie pojawiło się słowo "miłość". To prawda w fabule pojawiło się
jakieś uczucie między bohaterami, ale jak dla mnie to w żadnym wypadku nie była
miłość, ponieważ pojawiła się dosłownie znikąd. Sami wiecie jak ja podchodzę do
tego typu wątków miłosnych. Takie bez sensu one, po co tam od razu tak o pchać
miłość, przecież to mogło być na przykład początkowo samo pożądanie, które wraz
z biegiem czasu przerodziłoby się w coś więcej. Wystarczyłoby mi nawet, żeby
między nimi było wyraźne przyciąganie. To też mogłoby się dalej rozwinąć w coś
pięknego, ale nie to zawsze musi być miłość znikąd.
Jedyny moment w książce, do którego nie
mogę się przyczepić to zakończenie, ponieważ akurat ono było trzymające w
napięciu i ciekawe. Z tego powodu jestem tym bardziej zawiedziona resztą
lektury, w końcu było widać, iż autorka jak chce to może pisać tak jak w poprzedniej
serii.
Właśnie mi się jeszcze przypomniało, co
jeszcze rozstrzygnęłam na korzyść książki. Mianowicie chodzi o to, że nie
uświadczyłam tutaj zbyt dużej ilości scen erotycznych. Owszem są takie, ale ich
ilość i natężenie zostały dostosowane do historii. Za to ogromny plus, bo
czasami tego seksu bywa w lekturze tak dużo, że ginie pod nim cała
fabuła.
Podsumowując, sama się zastanawiam czy
sięgnę po kolejne części, jeśli wyjdą w Polsce. Z jednej strony nadal mam
nadzieję, że będę miała szansę doświadczyć tego świetnego pióra autorki w nich,
a z drugiej strony ta książka skutecznie mnie zniechęciła do następnych. Poza
tym na tle serii o Mercedes Thompson ta póki, co wypadła bardzo słabo.
Recenzja bierze udział w Rekord 2014, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu, Book Lovers, Czytam Fantastykę, Klucznik, Od A do Z, Serie na starcie 2014.
Jakoś nigdy nie byłam fanką wilków, więc nie wydaje się ona dla mnie zbyt intrygująca
OdpowiedzUsuńJa to sięgnęłam po nią głównie ze względu na serię o Mercy, chociaż pamiętam, że ta książka sama w sobie kiedyś mnie mocno zaintrygowała :)
UsuńKojarzę skądś okładkę i chętnie zapoznałabym się z książką.
OdpowiedzUsuńRecenzja dodana do Wyzwania od A do Z - dziś ukaże się podsumowanie września, trochę spóźnione, ale jak to mówią "lepiej późno, niż wcale" ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń