24.12.2013

Życzenia świąteczne

Wpadłam, tylko żeby szybko złożyć wam życzenia z okazji świąt i zmykam dalej. Myślałam, że będę miała więcej czasu, a tu jednak nie i ledwo się wyrabiam ze wszystkim. Nie przeciągając bardziej.



Chciałabym życzyć wszystkim moim czytelnikom wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia i uśmiechu. Spełnienia wszystkich marzeń, ogromnych stosów książek pod choinką, mega udanego sylwestra oraz świetnego nowego roku. Poza tym dla tych z was, którzy prowadzą bloga, abyście mieli dalej zapał i wenę do pracy, aby przybywało wam obserwatorów, czytelników i współprac. Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam, a jak zapomniałam to tego też wam życzę.

16.12.2013

Recenzja: Seria o Wiedźmie - Olga Gromyko

Tytuł: Zawód: Wiedźma 1 i 2, Wiedźma Opiekunka 1 i 2, Wiedźma. Naczelna
Autor: Olga Gromyko
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Liczba stron: 296, 310, 288, 264, 528
Data wydania:  2011
Ocena: 10/10


Opis: Dlaczego mistrz wrzuca młodziutką magiczkę na głęboką wodę zagadki, która przed nią pochłonęła 13 ofiar, w tym... kilku magów z doświadczeniem?
Bo ma talent. Bo jest wystarczająco wścibska i ciekawska, a dwutomowa podróż w jej towarzystwie przekonuje, że to świetny kompan i - wbrew pozorom - nielichy przeciwnik.
Taka jest rudowłosa Wolha Redna, jedyna kobieta na typowo męskim wydziale magii Starmińskiej Wyższej Szkoły Magii, Wróżbiarstwa i Zielarstwa.
Postrach strzyg, gwiazda magii praktycznej, autorka rewolucyjnych tez obalających wiekowe mity o wampirach (w tym bzdury o czosnku), niestrudzona badaczka obyczajów i życia codziennego krwiopijczej społeczności . Gdy przekracza granicę lasu osik oddzielających inne krainy od Dogewy, ojczyzny wampirów, przez myśl nam nie przejdzie, że wysłano ją z poselstwem niemalże dyplomatycznym...



Tym razem opisu, jako takiego nie będzie, ponieważ to aż pięć książek i niestety opis zająłby więcej niż recenzja. Dlatego też będzie opis pierwszej części, żebyście mieli tak mniej więcej pojęcie, co, z czym się je. Tak poza tym to nie urwijcie mi głowy, ponieważ to moja pierwsza w życiu pisana recenzja zbiorcza i mam nadzieję, że będzie miała, choć trochę sensu. 

Pierwszy raz tą serię czytałam naprawdę bardzo dawno temu, to było jeszcze przed tym ja wyszła ostatnia część i bardzo mi się wtedy podobała, dlatego też postanowiłam przeczytać ją po raz drugi i jest to pierwsza seria/książka, którą przeczytałam drugi raz. 

Od razu na początku chciałabym was uprzedzić, nie jest to seria dla osób poszukujących romansu, który jest na pierwszym planie w powieści. Jest tu mowa o miłości, ale jest to bardzo subtelny wątek i raczej przegrywa z tymi wszystkimi przygodami głównej bohaterki. Nie dajcie się zwieść temu, ponieważ ja, mimo, że zazwyczaj gustuje w takich romansidłach to pokochałam tą książkę i coś czuję, iż będę do niej od czasu do czasu wracać. 

Świetnie nadaje się na poprawę humoru, momentami nie mogłam się przestać śmiać i już brzuch mnie zaczynał od tego boleć, ale to dobrze, ponieważ czasami każdy potrzebuje czegoś takiego. Bardzo przystępnie napisana, czyta się w mgnieniu oka i dosłownie jednym tchem. Poza tym świetny świat przedstawiony jak i bohaterowie, którzy dodają uroku historii. 

Główna bohaterka to taka wredna, pewna siebie dziewczyna, które tak bardzo lubię w książkach. No, bo powiedzcie, co to za frajda czytać książkę, w której bohaterka jest taka rozlazła, niezdecydowana i bez osobowości? Takie niedające sobie w kaszę dmuchać są o niebo lepsze. Dodatkowo Wohla nie jest w stanie usiedzieć w miejscu, a już tym bardziej nie lubi stosować się do wytycznych kogokolwiek, a to skutkuje masą zaskakujących przygód.

Wiadomo pakować się w kłopoty i przeżywać przygody bez kompanii druhów to nie przystoi. Jest tam cała ferajna, która często towarzyszy naszej bohaterce. Niestety, i nad tym niezmiernie ubolewam, nie jest tego wystarczająco. Natomiast dużo "czasu" poświęcone jest Lenowi. Jest on uzupełnieniem Wohli i dogadują się świetnie. Nadaje to realizmu powieści, ponieważ ich relacja jest bardzo realna. 

Tak mówiąc ogólnie to książka bazuje na kilku dość popularnych stereotypach jak i przesądach. Niby nigdzie nic na ten temat nie piszę, ale można się bardzo prosto domyślić. Dużo jest też stereotypów o wampirach i innych stworzeniach nocy. Pomysł sam w sobie jest świetny, a jego wykonanie bardzo staranne. 

Bardzo mi się podoba taki miszmasz, jeśli chodzi o postacie, ponieważ występuje tutaj ogromny wachlarz od wampirów przez czarownice, trole, elfy, smoki po duchy i masę innych potworów. Nie uświadczysz tutaj śmiertelnie nudnych i przydługich opisów, cały czas coś się dzieje. Wszystkie ważne informacje są umiejętnie wplecione pomiędzy wydarzenia i dialogi. Poza tym te zakończenia, po prostu oszaleć można. Uwierzcie mi nie da się nie sięgnąć po następną część, po prostu nie jest to możliwe. Jeśli chodzi o wielkie zakończenie całej serii to jest ono trochę przewidywalne, ja to początkowo myślałam, że jednak to skończy się inaczej, ale i tak bardzo je lubię, ponieważ nie pozostawia po sobie takiego wrażenia, iż autorka czegoś zapomniała wytłumaczyć bądź zostawiła sobie taką małą uchyloną furtkę, aby w razie, czego móc napisać kolejną część.

To tak podsumowując, według mnie dobrą książkę można poznać po tym, że mimo braku czasu i tak ją przeczytasz, nie mogąc się od niej oderwać. Taką właśnie lekturą była dla mnie ta seria, póki, co jest to jedna z moich ulubionych serii, zawsze poprawia mi humor. Z całego serca polecam!


Recenzja bierze udział w Wyzwaniu Czytam Fantastykę, Czytamy polecane książki, "Pod hasłem".

10.12.2013

Konkurs Mikołajkowy - WYNIKI

Podejrzewam, że ten post był wyczekiwany przez was, z tego powodu postarałam się wyłonić zwycięzców jak najszybciej się dało. Uwierzcie mi to nie było wcale takie proste, jak się mogłoby wydawać. Owszem z losowaniem poszło sprawnie, ale wybranie zwycięskiej odpowiedzi przeze mnie było naprawdę ciężkie. I tutaj mam dla was dobrą wiadomość, ponieważ liczba zgłoszeń przerosła moje oczekiwania no i nie wiedziałam, którą odpowiedź wybrać, więc zwycięzców będzie aż trzech.

Jeśli chodzi o wybór zwycięzców. Każde zgłoszenie do losowania zostało przeze mnie sprawdzone, wiem, że może się to wydawać dość ekstremalne, ale chciałam aby wszystko było przeprowadzone fair. Jeśli chodzi natomiast o odpowiedź na pytanie to nie brałam tutaj pod uwagę czy czytałam książkę i ją znam czy nie. Moim głównym kryterium było to czy odpowiedź przemawiała do mnie i w większości tym się kierowałam. Aby już dłużej nie przeciągać oto zwycięzcy:

Losowanie 



Odpowiedź na pytanie 


Gratuluje zwycięzcom i przypominam, że macie 3 dni na wysłanie mi adresu do wysyłki od dzisiaj, ponieważ e-maile do was zostały już wysłane.

Mam nadzieję, że podobał się wam konkurs, ponieważ już niebawem kolejny, z okazji pierwszych urodzin bloga. No może nie takie niebawem, ponieważ w lutym, ale na pewno będzie, a ja już zaczęłam myśleć nad nagrodami :D
I jeszcze jedno małe pytanie, chcielibyście, abym od czasu do czasu robiła tagi na blogu?

3.12.2013

Książki pod choinkę #1 i ciekawe odkrycie

To może zacznijmy od tego mojego odkrycia. W końcu nie każdy będzie miał chęć oglądać jakie książki chciałabym dostać pod choinkę :D.


Chciałabym się z wami podzielić, stroną na jaką natknęłam się gdzieś na youtube. Mianowicie jest to Book Depository. Jest to po prostu księgarnia internetowa, która w swojej ofercie ma różne książki. W większości w języku angielskim, ale z tego co patrzyłam to nie tylko. Poza tym oferują oni darmową dostawę do wszystkich - no może nie dosłownie wszystkich, ale mają listę, do jakich - krajów na świecie. Także, jeśli ktoś czyta książki po angielsku, bądź szuka jakiejś książki na prezent warto tam zajrzeć. Często są tam zniżki, bądź akcje jak np. 50 książek w 25 godzin. Wtedy można trafić na bardzo dobre zniżki. Jeśli chodzi o ceny to są one porównywalne do polskich, a czasami nawet tańsze. Ja już swoje pierwsze zakupy tam zrobiłam i czekam, aż dojdzie do mnie paczka to się pochwalę :) Aby trafić na tą stronę należ kliknąć w obrazek.

http://cache1.bdcdn.net/assets/images/logoCom.png


Zastanawiałam się, w jakiej formie mogłabym zrobić tą listę z książkami pod choinkę i doszłam do wniosku, że zrobię to inaczej niż zwyczajowe zestawienia. A oto pierwsza część mojej listy:





I rząd od góry:
  1. "Wilczy trop" - Patricia Briggs- Czytałam poprzednią serię autorki i bardzo mi się podobała. Z wielką chęcią zapoznam się z tą serią.
  2. "Druga szansa" - Katarzyna Berenika Miszczuk - Zapowiada się ciekawie, a póki, co pozostałe książki autorki przypadły mi do gustu.
  3. "Magiczna gondola" - Eva Voller - ktoś mi ją kiedyś polecał, poza tym ma prześliczną okładkę.
II rząd od góry:
  1. "Mechaniczna księżniczka" - Cassandra Clare - W sumie to nie obraziłabym się gdybym dostała całą serię w oryginalnych okładkach po polsku. Dwie poprzednie części czytałam i uwielbiam. 
  2. "Dziewiąty mag. Dziedzictwo" - A.R. Reystone - Jest to kończąca trylogię książka, a poprzednie były fajne, więc warto dowiedzieć się jak wszystko się kończy.
  3. "Allegiant" - Veronica Roth - To jest chyba najbardziej oczekiwana przeze mnie książka - razem z toną innych równie mocno wyczekiwanych - i coś mi się wydaje, że nie doczekam do polskiej premiery tylko zakupię oryginał. 
Mam nadzieję, że spodoba się wam ta seria, ponieważ to dopiero początek :) A wy co chcielibyście dostać na mikołajki i święta?  Co myślicie o tej księgarni, którą znalazłam?

30.11.2013

Recenzja: "Dni krwi i światła gwiazd" - Laini Taylor

Tytuł: Dni krwi i światła gwiazd
Autor: Laini Taylor
Wydawnictwo:
Amber
Liczba stron: 352
Data wydania: styczeń 2012
Ocena: 8/10



Opis:  Dawno, dawno temu anioł i diablica zakochali się w sobie. Nie skończyło się to dobrze.
Bo ośmielili się marzyć o świecie bez wojny i rozlewu krwi.
Ale to nie był ich świat…
Na całym świecie muzea historii naturalnej donoszą o tajemniczych włamaniach.
Uskrzydlone armie przekraczają portal dzielący ich świat od naszego.
Odwieczna wojna wybucha ze straszliwą siłą.
A ci, którzy tak bardzo się kochają, stoją po przeciwnych stronach…
Siedemnastoletnia Karou, utalentowana artystka i uczennica tajemniczego Dealera Marzeń, znalazła wreszcie odpowiedź, której tak długo szukała. Już wie, kim jest – i czym jest. Lecz ta wiedza niesie następną prawdę,której z całego serca chciałaby zaprzeczyć: że kocha wroga i że jej ukochany ją zdradził. A świat zapłaci za to krwawą cenę...
Teraz Karou musi wybrać ostatecznie, kim chce być. I zdecydować, jak daleko się posunie, by pomścić swoją rasę.
Tymczasem Akiva bez wytchnienia szuka Karou, bez której nie potrafi już żyć. I prowadzi własną walkę: o odkupienie i o nadzieję.
Lecz czy jakakolwiek nadzieja ocaleje z popiołów ich zniszczonych marzeń?

Jak wiecie pierwsza część bardzo mi się podobała i wobec tej części miałam dość duże oczekiwania. Ją wypożyczyłam z biblioteki stwierdzając, że skoro i tak 1 część idzie na nagrodę, a ta okładka wyjątkowo mi się aż tak nie podoba, to na półce ich mieć nie muszę. Od razu chcę powiedzieć, iż pierwsza część dużo bardziej mi się podobała, co wcale nie znaczy, że ta była do niczego. Tą też polubiłam.

Coś czego nie lubię, zwłaszcza jak jest źle wykorzystane, a ostatnio sprawdza się w kilku książkach, które czytam i to z pozytywnym skutkiem. Jest to wieloosobowa narracja, mamy tu zmianę z dwuosobowej w pierwszej części. Mam wrażenie, iż dzięki niej historia staje się pełniejsza i bardzie rzeczywista, a poza tym jesteśmy na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami. 

Jestem zasmucona tym, że autorka prawie kompletnie zepchnęła wątek miłosny na drugi plan. Został on zastąpiony przez wartką akcję i zaskakujące wydarzenia. W sumie to nie wiem czy mnie dobrze zrozumiecie. Chodzi o to, iż nadal większość wydarzeń opiera się na tym wątku, to nie jest on tak bardzo odczuwalny jak w pierwszej części. Nie jest również przesłodzony czy coś w tym guście, jest wręcz taki bardzo realistyczny.

Ogólnie rzecz biorąc książka traktuje o miłości i poświęceniu, także o tym aby mieć marzenia i nigdy nie poddawać się w dążeniu do ich spełnienia, ponieważ bez marzeń życie będzie puste i bez sensu. Niby to książka paranormal romance, a tutaj takie mądrości, które idealnie wpisują się w codzienność, kto by pomyślał.

Większość wydarzeń w książce skupia się wokół Karou, co ja mówię, wszystkie. Po tym jak dowiedziała się prawdy pod koniec poprzedniej części wszystko stało się jasne. Mimo, że odzyskała swoje wspomnienia z poprzedniego życia, to pozostała sobą i za to wielki plus. Wiadomo, iż samo to czego się dowiedziała zmieniło ją, ale to tylko troszeczkę. Bohaterka nigdy nie była strachliwa ani ślepo posłuszna. Niestety jeśli chodzi o jej zachowanie wobec Białego Wilka to jest wręcz przeciwnie, idealna mała, strachliwa, posłuszna dziewczynka wypisz wymaluj. Strasznie jej to przeszkadza i z tego powodu gardzi sobą, tylko wyczekuje odpowiedniego momentu aby zmienić stan rzeczy.

Jeśli chodzi o Akivę to możemy zaobserwować dużą zmianę zwłaszcza względem początku poprzedniej części, ale to nie tylko on się zmienia. Wraz z nim zmienia się też kilkoro drugoplanowych bohaterów. Rolą Akivy w tej książce jest chyba ukazywanie czytelnikowi co ktoś jest w stanie poświęcić w imię miłości, szukając przebaczenia.

Dla mnie najbardziej zaskakującą i ciekawą częścią okazała się końcówka książki. Wielkie brawa za to dla autorki. Po odłożeniu książki byłam w bardzo pozytywnym szoku. Myślałam, że albo urwie się w najciekawszym momencie albo skończy się nie wyjaśniając niczego. A tu jednak nie było aż tak źle.

Ogólnie to lubię to serię głównie ze względu na tajemniczość i oryginalność. Książki przedstawiają duże pole do popisu i mam nadzieję, iż będą albo na takim samym poziomie co pierwsza część albo lepsze.

Recenzja bierze udział w Wyzwaniu Czytam Fantastykę.

24.11.2013

Recenzja: "Walka światła i mroku o Percy Parker" - Leanna Renee Hieber

Tytuł: Walka światła i mroku o Percy Parker
Autor: Leanna Renee Hieber
Wydawnictwo:
Amber
Liczba stron: 352
Data wydania: wrzesień 2011
Ocena: 8/10


Opis: Ma śnieżnobiałe włosy i niesamowity dar…

Nad Londyn nadciąga zło z zaświatów. Przeciwstawiają się mu Strażnicy z Akademii Ateńskiej – tajemniczej szkoły ukrytej w sercu miasta. To tu znajduje się brama pomiędzy światem żywych a umarłych. Lecz nie każdy ma moc jej otwierania.

Taki dar posiada dziewiętnastoletnia Percy, która w Akademii odkryła swoje przeznaczenie i znalazła miłość w ramionach Strażnika – profesora Alexiego Rychmana. Teraz, by ocalić świat śmiertelników, musi jak mityczna Persefona przejść przez mroczne wrota do zamieszkanej przez duchy Krainy Szeptów i podziemnego królestwa Pana Ciemności…

Pierwszą część przeczytałam, bo akurat koleżanka wypożyczyła z biblioteki. Pamiętam, że byłam bardzo zafascynowana pierwszą częścią, niestety później nigdzie nie mogłam znaleźć następnej części i tak o niej zapomniałam. Jakimś cudem ostatnio sobie o niej przypomniałam i wymieniłam się na nią za Angelfall na LC. Dosłownie w tym samym czasie koleżance udało się ją znaleźć w bibliotece i przeczytać, więc poleciła mi ten tom. Jestem z tego niezmiernie zadowolona.

Jest to na prawdę jedyna w swoim rodzaju klimatyczna opowieść łącząca elementy mitologii z wiktoriańskim Londynem. Po prostu świetne połączenie. Wciągająca i tajemnicza, może nie na tyle zaskakująca, na ile chciałabym żeby była, ale czytało się ją szybko.

Bardzo podobało mi się to, iż każda z postaci, nie tylko pierwszoplanowych, miała bardzo charakterystyczne cechy charakteru, które szły w parze z ich darami. Dzięki temu każdy bohater wyróżniał się w jakiś sposób. Mimo to muszę przyznać, że charakter głównej bohaterki był wkurzający. Taka typowa nieśmiała dziewczyna, którą trzeba ciągle zapewniać, że się ją kocha itp. Rozumiecie, o co mi chodzi. Z drugiej strony, w czasie trwania akcji, powoli zaczyna dojrzewać i to się chwali, ponieważ bez tego raczej nie byłaby w stanie w pełni wypełnić swojego przeznaczenia. Bardzo mi się podoba, to, iż na koniec jest w stanie sobie poradzić ze wszystkim, z losem, który został dla niej wybrany jak i niezmiernie upartym i nadopiekuńczym mężem, którego poślubiła.

Jeśli chodzi o język to byłam zaskoczona. Opisy wszystkiego są takie liryczne i momentami nawet poetyckie. Najbardziej zadziwił mnie opis sceny łóżkowej. Przyznam szczerze, że chyba jeszcze nigdy nie czytałam tak nienachalnego, a wręcz lirycznego opisu tych scen. Co jest plusem, bo w dobie gdzie sex jest na czasie i jest go pełno wszędzie czasem przyjemnie jest przeczytać coś, co nie emanuje nim od samego początku. Nie zrozumcie mnie źle, nie twierdze, iż inne książki zawsze tak mają, ale w niektórych wypadkach tak jest, i nie mówię tu o seriach dedykowanych starszemu czytelnikowi na przykład książki Christine Feehan, ponieważ samej zdarza mi się je czytać, a seriach typu "50 twarzy Greya", które ostatnio zrobiły się ogromnie popularne. 

Co do zakończenia, to spodziewałam się mniejszego happy endu, po prostu wszystko wskazywało na to, że książka nie zakończy się tak szczęśliwie. Natomiast muszę przyznać, iż byłam tym bardzo pozytywnie zaskoczona. Gdzieś tam w głębi duszy miałam nadzieję na super hiper szczęśliwe zakończenie i to dostałam. Aż przyjemnie się czytało tą końcówkę i wcale nie była nudna, ani nic. Tutaj po prostu pasowało takie a nie inne zakończenie. 

Podsumowując, może nie jest to jakaś wybitna książka, którą trzeba przeczytać, ale jest na prawdę dobra i przyjemnie umila czas. A, że jest krótka, to czyta się ją w mgnieniu oka. Poza tym, sądzę, iż jest to raczej pozycja dla trochę starszych czytelników, nie wytłumaczę wam, dlaczego, po prostu mam takie wrażenie odnośnie tej książki. 

17.11.2013

Recenzja: "Córka dymu i kości" - Laini Taylor

Tytuł: Córka dymu i kości
Autor: Laini Taylor
Wydawnictwo:
Amber
Liczba stron: 400
Data wydania: styczeń 2012
Ocena: 9/10



Opis: Karou prowadzi podwójne życie: jedno w Pradze jako utalentowana i tajemnicza artystka, drugie w sekretnym sklepie, gdzie rządzi Brimstone – Dealer Marzeń. Karou nie wie, skąd przybywa i czy jest tylko człowiekiem. Nie wie, po co wyrusza przez magiczny portal na ryzykowne wyprawy.

I nie wie, do którego świata należy. Dopóki nie spotka najpiękniejszej istoty: mężczyzny o skrzydłach z płomienia, ustach bez uśmiechu i oczach koloru ognia, których spojrzenie jest jak płonący lont wypalający powietrze pomiędzy nimi. Akiva staje się jej tak bliski, jakby kochała go całe życie...

Tej książki poszukiwałam przez jakiś czas, a koniec końców dostałam od koleżanki e-booka wraz z poleceniem przeczytania, bo świetna. Żeby było ciekawiej niedługo potem dostałam papierową wersję książki, z tego powodu jest ona nagrodą w konkursie.

Muszę przyznać, że od pierwszej kartki wsiąkłam, teraz już wiem, dlaczego tyle było pozytywnych recenzji tej książki. Od początku jest bardzo tajemnicza i intrygująca, a wręcz magiczna. Sam pomysł na fabułę, świat przedstawiony i postacie jest bardzo ciekawy i dość oryginalny. W końcu ile jest książek o chimerach i aniołach i walce pomiędzy tymi rasami? Bo to jest pierwsza, jaką czytałam.

Główna bohaterka, Karou, niezmiernie intrygująca postać. Żyje w 2 światach jednocześnie i jakoś sobie z tym radzi. Co prawda jest trochę zagubiona i cały czas szuka swojego miejsca na ziemi, a ponieważ nie wie niczego o swojej przeszłości, cały czas ma poczucie, że czegoś jej w życiu brakuje, chodzi o bliskość. I tu zaczynają się schody, ponieważ próbując zapełnić jakoś dziurę, którą ma w środku podejmuje ileś złych decyzji i koniec końców jest bardziej nieszczęśliwa. Nie zmienia to faktu, że ma bardzo silną osobowość, a idealna nie jest i to tylko dodaje powabu jej postaci. Gratuluje silnej woli, której nierzadko brakuje postaciom książkowym i przez to są takie nijakie, przy spotkaniach z byłym, które zawsze kończą się śmiesznie.

Książka jest bardzo nieprzewidywalna. Nigdy nie wiesz, co może się wydarzyć za chwilę, co jakiś czas jedyne, co mogłam zrobić to zastanowić się czy przypadkiem nie zgubiłam jakiegoś fragmentu tekstu po drodze, ponieważ wszystko wskazywało, iż zdarzy się coś innego, a okazywało się, że jednak nie ma tak prosto i swoje domysły to możesz ewentualnie zostawić w swojej wyobraźni. Przynajmniej w większości przypadków. Najbardziej zaskakującym momentem było zakończenie, togo to się po prostu nie spodziewałam, wydarzenia wskazywały na coś innego. A tu bum i sama już nie wiedziałam czy przypadkiem nie dostałam książką w głowę i coś mi się nie pomyliło. Czytam drugi raz i to pisze to samo. Ale muszę przyznać, iż była to w pewnym stopniu przyjemna niespodzianka.

Żeby nie było, występuje tutaj wątek miłosny, który niezmiernie mi się podoba, ponieważ jest tak jakby wielopłaszczyznowy, mam tu na myśli, że nie dotyczy tylko głównej bohaterki, ale również drugoplanowych postaci. Dodatkowo nie jest wymuszony i fabuła nie obraca się wokół niego.

Jest to jedna z moich bardziej lubianych książek, w większości z powodu oryginalności i tajemniczości. W sumie rzecz biorąc, jest to powieść dość mroczna, ale w taki dobry sposób i za tą ją lubię. Poza tym czytało się ją jednym tchem i ciężko było się oderwać.

Tak na koniec mam jeszcze do was pytanie. Chcielibyście, abym zrobiła ranking z książkami, które chciałabym dostać na święta?

9.11.2013

Stosik #4

Po pierwsze mam do was bardzo ważne pytanie. Jak wam się podoba nowy wygląd bloga? Prosiłabym o komentarze jak i wyrażenie swojej opinii poprzez wzięcie udziału w ankiecie.

Po drugie, właśnie się ogarnęłam jak dawno nie było żadnego stosiku. Ostatni pojawił się pod koniec kwietnia. Nawet nie byłam świadoma ile książek od tamtej pory trafiło w moje ręce, nie licząc zakupów z Targów Książki w Warszawie, bo te wam pokazywałam.

Nie przedłużając oto moje książki z ostatnich 6 miesięcy:

Od góry:
  1. "Jedną nogą w grobie" - Jeanienie Frost - Druga część serii, którą bardzo lubię. Kupiona w empiku za wręcz śmieszne pieniądze (9.90).
  2. "Ukąszenie pająka" - Jenifer Estep - Dużo słyszałam o tej książce, ale jakoś nie przemawiał do mnie zakup jej za pełną cenę okładkową, jakaż ja byłam szczęśliwa, gdy znalazłam ją w empiku za 9.90 i to w bardzo dobrym stanie.
  3. "Co wylądowało w lesie Rendlesham" - Mateusz Kurdański - Kupiłam prosto od autora, po przeczytaniu udostępnionego fragmentu.
  4. "Pisane szkarłatem" - Anne Bishop - Serię "Czarnych kamieni" czytałam już ileś temu i byłam nią oczarowana dodatkowo czytałam wiele pozytywnych opinii na temat tej pozycji, więc gdy pojawiła się okazja kupić ją z rabatem, to się skusiłam.
  5. "Krąg" i "Ogień" - ,

3.11.2013

Konkurs Mikołajkowy



Długo się zastanawiałam czy zorganizować konkurs czy nie, oraz na jakich zasadach to zrobić. Koniec końców wymyśliłam. Zrobię konkurs mikołajkowy. Akurat mikołajki za miesiąc, a nagroda powinna dotrzeć przed świętami.

Konkurs składa się z dwóch części losowania i odpowiedzi na pytanie. Chciałabym podkreślić, iż możecie wziąć udział w jednej części, bądź w drugiej, a nawet w obu. Nagrodami w tym konkursie są dwie książki. Wy wybieracie, którą z nich chcecie wygrać. Jeśli konkurs będzie się cieszył dużym zainteresowaniem, wtedy zaistnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że zwycięzców będzie więcej.

Regulamin konkursu:
  1. Organizatorką konkursu jest Ana właścicielka bloga Head over heels with books.
  2. Konkurs Mikołajkowy trwa od 3 listopada (dzisiaj) do 6 grudnia 2013 roku do 23:59. Zgłoszenia, które zostaną nadesłane po wyznaczonym terminie, nie będą brane pod uwagę.
  3. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone do 7 dni po zakończeniu konkursu.
  4. Nagrodą w konkursie są książki (tak liczba mnoga). "Córka dymu i kości" oraz "Światłorodni". Obie książki są nowe, zakupione przeze mnie.
  5. Organizator zastrzega sobie prawo do zmiany regulaminu w trakcie trwania konkursu.
  6. Zasady udziału:
  • Aby się wziąć udział w konkursie należy zgłosić się w komentarzu. Przykładowe zgłoszenie podam na końcu posta. W zgłoszeniu należy umieścić nick, pod jakim obserwujecie mojego bloga, adres e-mail odpowiedź na pytanie konkursowe (opcjonalnie) oraz którą książkę chcielibyście wygrać.
  • Jeżeli okaże się, że zwycięzcy obu części wybrali tą samą książkę, wtedy obydwie osoby otrzymają wybraną przez siebie pozycję, pozostała w puli nagroda zostanie przyznana, w jaki sposób to się jeszcze zastanowię.
  • Po ogłoszeniu wyników, skontaktuję się ze zwycięzcami z prośbą o adres do wysyłki, na który czekam 3 dni od momentu wysłania maila zawiadamiającego o wygranej. Jeśli ktoś będzie nieobecny, a co za tym idzie nie będzie mógł odpowiedzieć na maila, wtedy prosiłabym o informację w komentarzu.Brak e-maila zwrotnego powoduje przejście nagrody na inną wylosowaną/wybraną osobę.
  • Paczki są wysyłane tylko do osób zamieszkujących teren Polski, nie wysyłam paczek za granicę!
  • W konkursie mogą brać udział osoby, które posiadają bloga oraz osoby, które bloga nie posiadają, jednak anonimów bardzo proszę o podanie imienia i pierwszej litery nazwiska.
  • Jeden zwycięzca zostanie wyłoniony w drodze losowania, drugiego natomiast wybiorę ja. Jedna osoba może brać udział w losowaniu jak i odpowiedzieć na pytanie. Jednak proszę, jeśli będziecie brali udział w obu konkursach, aby zgłaszać się w dwóch oddzielnych komentarzach.
  • To chyba będzie najbardziej kontrowersyjny punkt. Za samo zgłoszenie otrzymujecie jeden losy, natomiast, aby podwyższyć swoje szanse na wygraną możecie polubić mój fanpage na facebooku i dodać mojego bloga do obserwowanych. (Każda z tych czynności to dodatkowy los). 
  • Poza tym byłoby mi niezmiernie miło gdybyście zechcieli umieścić baner konkursowy na blogu.
  •  W razie jakichkolwiek pytań, bądź wątpliwości piszcie w komentarzach bądź na adres e-mail. Postaram się rozwiać wszystkie wasze wątpliwości. 
Pytanie konkursowe:
Jaka książka najbardziej was poruszyła? (Wystarczy podać tytuł i autora książki + jedno malutkie zdanko dlaczego ta a nie inna)


PRZYKŁADOWE ZGŁOSZENIE (losowanie):
Zgłaszam się.
Mój adres e-mail: [e-mail]
Chciałabym wygrać: ["Córka dymu i kości" / "Światłorodni"]
Lubię fanpage jako: [Nazwa profilu na facebooku]
Obserwuj, jako: [Nick]

PRZYKŁADOWE ZGŁOSZENIE (odpowiedź na pytanie):
Zgłaszam się.
Mój adres e-mail: [e-mail]
Chciałabym wygrać: ["Córka dymu i kości" / "Światłorodni"]
Lubię fanpage jako: [Nazwa profilu na facebooku]
Obserwuje jako: [Nick]
Najbardziej poruszyła mnie: [Tytuł + Autor książki]


Update 3.11.2013 r. 10:15.Trochę nie przemyślałam sprawy odnośnie tego pytania.
Niniejszym ogłaszam, że przy odpowiedzi na pytanie trzeba jeszcze podać jeden powód dlaczego ta a nie inna książka. Z góry przepraszam za niedogodności, tak to bywa jak się nie do końca myśli co się robi.


24.10.2013

Recenzja: "Requiem" - Lauren Oliver

Doszłam do wniosku, że mimo wszystko jakoś trzeba się wytłumaczyć z takiej nieobecności. Jeśli mam być szczera, to bardzo bym chciała mieć więcej czasu, aby tu częściej zaglądać, ale nie wiem, co z tego wyjdzie. Nigdy w życiu nie podejrzewałabym, że w klasie maturalnej nie będę miała czasu po prostu na nic, to jest przerażające. Nie wiem czy to tylko u mnie, ponieważ jestem w mat-fizie czy to tak zazwyczaj wygląda. Mam nadzieję, że nie obraziliście się na mnie za bardzo i nadal będziecie mnie odwiedzać. 

To jeszcze mam dla was niespodziankę, jak już pisałam na facebooku, w najbliższym tygodniu pojawi się na blogu konkurs! Mam nadzieję, że się wam spodoba. Oczywiście do wygrania będą książki, jaki to póki, co tajemnica. Tylko chciałabym jeszcze jedno wiedzieć, wolicie losowanie czy coś bardziej kreatywnego?


Tytuł: Requiem
Autor: Lauren Oliver
Wydawnictwo:
Otwarte
Liczba stron: 392
Data wydania: marzec 2013
Ocena: 8/10



Opis: Ostatni tom bestsellerowej trylogii [delirium] już w sprzedaży!
Rewolucja rozlewa się na cały kraj, oddziały rządowe śledzą i brutalnie tępią grupy Odmieńców. Jako członkini ruchu oporu Lena znajduje się w samym centrum konfliktu. Rozdarta między Aleksem i Julianem walczy o swoje życie i prawo do miłości.
W tym samym czasie Hana prowadzi bezpieczne, pozbawione miłości życie u boku narzeczonego – nowego burmistrza Portland. Wkrótce drogi dziewczyn znów się zejdą, a ich spotkanie doprowadzi do bolesnej konfrontacji.
Czy można wybaczyć zdradę? Czy mury wreszcie runą?


Bardzo polubiłam bohaterów tej trylogii i wprost nie mogłam się doczekać, kiedy przeczytam ostatnią część. Tak, więc przeczytałam i muszę się przyznać, że jestem trochę rozczarowana, ale o tym później. Zacznijmy od pozytywów.

Coś, co można zauważyć już od drugiego rozdziału, to wprowadzenie "podwójnej narracji", jest to po prostu druga osoba opowiadająca swoją historię. W tym wypadku jest to Hana, przyjaciółka Leny z dzieciństwa. Dzięki temu zabiegowi jesteśmy na bieżąco z tym, co się dzieje w obydwu światach. Poza tym jest to ciekawe urozmaicenie historii i wprowadza pewien dynamizm do akcji.

Kolejnym zaskoczeniem, nie jestem w stanie zdecydować się czy pozytywnym czy nie, jest śmierć drugoplanowej postaci (nie powiem, kogo, ponieważ to jest mega spoiler). Nie podejrzewałam, iż autorka podejmie się uśmiercenia, i mówimy to o takiej śmierci na amen, nie tak jak to było poprzednio, może i postaci rzadziej występującej w fabule, ale moim zdaniem równie ważnej. Z jednej strony jest to plus, ponieważ wprowadza tragizm do powieści. Z drugiej strony rzecz biorąc, to mógłby być ktoś inny, akurat tą postać polubiłam ii było mi bardzo przykro, że jej losy skończyły się tak a nie inaczej.

Książkę czytało się bardzo przyjemnie i dość szybko, pomimo tego, iż początkowo nie byłam przekonana, co do słuszności i potrzeby wprowadzania drugiego narratora. W miarę czytania coraz bardziej mi się to podobało.

Jak wiemy z poprzedniej części główna bohaterka, Lena, kompletnie się zmieniła. Wydoroślała, zmężniała i zaczęła w końcu walczyć o swoje poglądy. Ten charakter towarzyszy nam w tej książce, co prawda zdarza się, że Lena popada ze skrajności w skrajność. Na przykład nie myśląc w ogóle biegnie na pomoc przyjaciołom, bez mrugnięcia okiem rzuca się w wir walki nie wiedząc, co ja czeka z drugiej strony odzywa się jej rozlazłość i niezdecydowanie, a to jest zazdrosna o Alka, mimo, że to, co się wydarzyło ich rozdzieliła, a to odpycha Juliana, bo chyba nadal kocha Alka. Jest to jakieś urozmaicenie w historii miłosnej, ale ja po prostu nie przepadam za takimi trójkątami.

Pamiętacie, jak bardzo Lena i Alek byli w sobie zakochani w pierwszej części i pewnie wiecie też, co się wydarzyło w drugiej. Powiem wam szczerze, że po tym, co przeczytałam teraz mam wrażenie, że ich miłość dużo mniej realna, niż mi się wydawało na początku. W tej części to czasami wygląda jakby nic między nimi nigdy nie zaszło. Może głupio to zabrzmi, ale ja się akurat z takiego obrotu spraw cieszyłam, ponieważ kibicuje Lenie i Julianowi. Na moje nieszczęście w fabule były przebłyski, podczas, których było widać jak na dłoni, że Alek nadal kocha Lenę. Nadal pozostaje dla mnie zagadką, dlaczego w takim wypadku tak brutalnie ją odrzucił.

W pierwszej jak i drugiej części jest wspomniana mama głównej bohaterki, a w tej ten temat jest dużo szerzej opisany, z czego się niezmiernie cieszyłam, ponieważ chciałam się koniecznie dowiedzieć jak rozwinie to autorka. I byłam pozytywnie zaskoczona jak to zostało rozegrane.

To chyba tyle, jeśli chodzi o pozytywne strony, teraz trochę ponarzekam. Na początek idzie zakończenie. Przepraszam ja was bardzo, ale kto je wymyślił? Jak dopadnę to uduszę gołymi rękoma. Dosłownie sekundę po tym jak odłożyłam książkę miałam chęć zacząć krzyczeć, a lektura tylko cudem uniknęła bycia wyrzuconą przez najbliższe otwarte okno, tak bardzo mnie rozczarowało i zezłościło to zakończenie. Zupełnie nie tego się spodziewałam. Wygląda mi to tak jakby autorka zostawiła sobie otwartą furtkę, aby w przyszłości jeszcze napisać kolejną część tej serii. Nie mniej jednak ja jestem na nie, jeśli chodzi o zakończenie.

W obu poprzednich częściach pisarka stawiała sobie poprzeczkę wysoko i za każdym razem udawało jej się sprostać wyznaczonemu poziomowi. Biorąc pod uwagę jak to wyglądało, byłam pewna, że ta książka nie będzie wyjątkiem, a po przeczytaniu jej czułam się jakby ktoś zdzielił mnie obuchem w twarz. Jestem po prostu zawiedziona tym, że autorka nie podołała poziomowi wyznaczonemu przez poprzednie tomy. I to jest wielka szkoda, bo potencjał, aby to zrobić był i trochę został zmarnowany.

Książka polecona przez czytelników z portalu Lubimy Czytać.

10.10.2013

HIGH FIVE #8 Ulubione książkowe pary

HIGH FIVE! to nowa akcja, w związku, z którą na blogu pojawiać się będą rankingi ulubionych, najlepszych, najbardziej interesujących, bądź najgorszych książek, filmów, gier, postaci, itp...

Dzięki temu zarówno czytelnicy mogą poznać bliżej blogerów, jak i blogerzy czytelników, jeśli ci będą chętni na podzielenie się swoimi przemyśleniami i opiniami.

Dołączyć możecie tutaj.




Tris i Cztery 

Moją ulubioną książkową parą jest Tris i Cztery. Uwielbiam dynamikę między tymi postaciami oraz to, że ich miłość zakwita w bardzo trudnych warunkach. Dodatkowo oboje udowodnili, iż są w stanie zrobić dla siebie wszystko.








Viana i Uri 

Kolejna dość mocno lubiana przeze mnie para. Ich historia jest tak bardzo piękna, a zarazem przejmująca. Jedna z najlepszych, jak nie najlepsza, historia miłosna, jaką czytałam. Taka prawdziwa miłość budząca się stopniowo i powoli.  






Will i Tessa

Powiem tak ta para musiała pojawić się w tym zestawieniu. Jeśli ktoś się do tej pory zastanawiał, której parze z Diabelskich Maszyn kibicuje, to już wie. Jestem całym sercem za tym, aby Tessa wybrała Will. Oni tak idealnie pasują do siebie. Poza tym sądzę, iż pomimo być takim złym chłopcem Will naprawdę kocha Tessę, po prostu nie chce się do tego nawet sam przed sobą przyznać. 






Ola i Irga 



Uwielbiam ich za to, że podczas czytania o ich perypetiach można się śmiać do rozpuku, a mimo wszystko to nadal jest taka miłość, jaką możemy znaleźć sami, taka realna. A jak długo zajęło im zostanie parą. Mówi się, że prawdziwa miłość wszystko wybaczy, w tym wypadku może nie wszystko, ale dużo i to jest naprawdę wspaniałe. Coś, co by mnie niezmiernie uszczęśliwiło to więcej takich książkowych par.





Wiktoria i Beleth

Tej parze też kibicowałam od początku i można powiedzieć, że się doczekałam. W jakiś sposób jest to trochę "dysfunkcyjna" miłość. Mam tutaj na myśli, że nie jestem pewna czy ze strony Beletha jest to miłość czy chęć posiadania, przynajmniej na początku im dalej poznajemy ich losy tym bardziej jestem przekonana, że są dla siebie stworzeni.






A jakie są wasze ulubione pary książkowe? Komentujcie z chęcią się tego dowiem.

7.10.2013

Recenzja: "Tajemnicza historia w Styles" - Agata Christie



Wiem, że nie powinnam się tłumaczyć z tej nieobecności, tylko po prostu być obecną, ale mój ostatni tydzień był tak szalony, że nawet nie miałam, kiedy o tym pomyśleć. Niestety klasa maturalna to więcej obowiązków i rzeczy do zrobienia niż by mogło się wydawać, a może to tylko w moim wypadku tak jest? Mniejsza o to, komunikuje, iż wróciłam i mam nadzieję na powrót do w miarę regularnego publikowania :D



Tytuł: Tajemnicza historia w Styles
Autor: Agata Christie
Wydawnictwo: Dolnośląskie

Liczba stron: 208
Data wydania: luty 2012
Ocena: 8/10 


Opis: Klimat starej angielskiej posiadłości, rodzinne niesnaski i skandale, spalony testament i wiele mylnych tropów. Kto z domowników miał motyw, by otruć właścicielkę rezydencji Styles Court? Czy zbrodnię popełniono z namiętności, czy z chciwości?
Nad rozwikłaniem zagadki po raz pierwszy razem pracują - kapitan Hastings, marzący o tym, żeby być Sherlockiem Holmesem, i Herkules Poirot, który nie musi o tym marzyć.
 
Muszę wam przyznać, że wręcz uwielbiam kryminały. Pewnie zastanawiacie się, dlaczego, w końcu tutaj intensywnie myśli się na temat tego, kto mógł popełnić zbrodnię. Owszem, jest to prawdziwe, ale jeśli chodzi o kryminały pani Christie, to ja po prostu w nie wsiąkam, jestem tak bardzo zaangażowana w fabułę, że nawet nie mam, kiedy pomyśleć, kto to mógł zrobić. Ja to po prostu przeżywam w swojej wyobraźni.

Bohaterowie za każdym razem są świetnie dobrani, tworząc mieszankę wybuchową i dopełniając fabułę. Główny bohater, jest przekomiczny, a dużo jego cech charakteru wręcz wyolbrzymionych, co w niektórych przypadkach wydaje się być prostą drogą do katastrofalnych skutków, w tej serii natomiast dodaje nutki ekscentryzmu i tajemniczości. To w dużej mierze dzięki niemu nie mogę się oderwać od książki. Oczywiście jeszcze nieoczekiwane wydarzenia i ta cała tajemniczości robią swoje, ale naprawdę lubię Herkulesa.

Ciekawy zabieg stylistyczny, który nota bene jeszcze bardziej nadaje książce nieprzewidywalny i tajemniczy obrót spraw, to narracja prowadzona nie przez Poirota, a przez jakąś główną - w danej książce - postać. Z tego powodu wiele wydarzeń jest opisanych z subiektywnej perspektywy, co kompletnie nie jest minusem. Po prostu dodaje swoistego elementu nieobliczalności całej fabule.

Dla mnie ta książka, jak również inne z tej serii wręcz idealnie nadają się na leniwe wieczory spędzone w domu z dobrą lekturą i kubkiem herbaty/kawy. W jakimś stopniu są one odstresowujące i pozwalające głowie zmęczonej po całym dniu ciężkiej pracy odpocząć. Ja najbardziej lubię przeczytać je sobie od czasu do czasu, jak mam właśnie jakieś popołudnie wolne.

Akurat ten tytuł poleciła mi koleżanka, która czytała i też była zachwycona.

30.09.2013

Recenzja: "Pandemonium" - Lauren Oliver

Tytuł: Pandemonium
Autor: Lauren Oliver
Wydawnictwo: Otwarte

Liczba stron: 376
Data wydania: październik 2012
Ocena: 8/10 


Opis: Lena żyje w świecie, w którym [miłość] uznano za niebezpieczną chorobę, a ludzie poddawani są zabiegowi, po którym już nigdy nie będą mogli kochać. Tuż przed operacją dziewczyna zakochuje się w Aleksie. Ich wspólna ucieczka kończy się tragicznie... Wśród dymu i płomieni Lena widzi twarz ukochanego po raz ostatni.
Zrozpaczona przystępuje do ruchu oporu, by walczyć o wolność i [miłość]. Na jej drodze staje tajemniczy Julian. Czy można pokochać największego wroga?


Ta książka chodziła za mną odkąd na moje półce pojawiła się pierwsza część, niestety na moje (nie)szczęście, akurat jak chciałam kupić ją w empiku, ponieważ była promocja, to jej nie mieli na stanie. Takim sposobem czatowałam na nią w bibliotece, znów moje szczęście wykazało się kreatywnością i tym razem była wypożyczona. No dobra, ale termin zwrotu był następnego dnia, ja już szczęśliwa, a tu patrzę chwilę później ktoś sobie przedłużył termin oddania. Takim sposobem całkowicie o niej zapomniałam. I zgadnijcie, co, któregoś razu jak byłam po inne książki w bibliotece to poleciła mi ją pani, stwierdzając, tylko to jest druga część. Gdyby nie to, to znając mnie pewnie bym nie przeczytała jej w najbliższej przyszłości. Ach to moje szczęście. 

Zakończenie poprzedniej części zmusiło mnie do myślenia, co może dalej z tą historią zrobić autorka. Tak myślałam, myślałam i wymyśliłam - coś tak niestworzonego, jak to ja potrafię. Mimo wszystko fabuła przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Poprzednią książką pisarka ustawiła sobie bardzo wysoko poprzeczkę i ku mojemu kompletnemu zaskoczeniu tym dziełem udało jej się, nie tylko sprostać wymaganiom jak również podwyższyć je. To wydawało mi się prawie niemożliwe, a tu proszę jednak się dało. 

Jeśli chodzi o język to jest on bardzo czytelny, a co więcej autorka zrezygnowała w dużej mierze z przydługich opisów oraz to, co mnie zasmuciło to nie zauważyłam aż tylu porównań, które mnie tak zachwyciły w poprzednim tomie. Ciekawym zabiegiem, a mimo wszystko  w pewnym stopniu mnie irytowało, było podzielenie tekstu na rozdziały teraz i kiedyś. W ten sposób nie poznaliśmy kompletnego ciągu wydarzeń, które połączyłyby obie części, tylko dowiadywaliśmy się o nich stopniowo. Przyznaje, czasami to trochę mieszało mi w głowie, ale nie aż tak. 

Pamiętacie Lene? Taka trochę nijaka, bojaźliwa, niezdecydowana, a nawet powiedziałabym łatwa do zmanipulowania. Zapomnijcie, tamta Lena już "umarła" jak to określiła sama bohaterka. I to w 100 % jest prawdą, w tym tomie poznajemy dziewczynę odważną a często po prostu niemyślącą o konsekwencjach swoich decyzji, walczącą o swoje, niebojącą się okazywać uczuć i wrażać opinii, a mimo wszystko nadal trochę skołowaną i cierpiącą po stracie. Sądzę, że tego typu "lifting" przydał się naszej bohaterce, w końcu, kto lubi czytać na temat takich rozlazłych osobowości? 

Podsumowując, książka bardzo fajna, a nawet powiem więcej, póki, co to najlepsza część trylogii (zobaczymy jak to się będzie przedstawiać po przeczytaniu ostatniego tomu). Czytało się ją w mgnieniu oka, lekko i przyjemnie. Była w jakimś stopniu nieprzewidywalna, na tyle na ile może być nieprzewidywalna młodzieżowa książka o miłości. Sami wiecie jak to bywa, a mimo wszystko ta naprawdę była dość nieprzewidywalna. Polecam. 


28.09.2013

Recenzja: "Dreszcz" - Jakub Ćwiek

Tytuł: Dreszcz
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawnictwo: Fabryka Słów

Liczba stron: 296
Data wydania: marzec 2013
Ocena: 7/10 


Opis: Oto Dreszcz! Rock N' Roll is Not Dead! Keith Richards na osiedlu Tysiąclecia? Why not?! Rychu Zwierzchowski wiedzie żywot pasożyta-luzaka - sex drugs and rock n’roll. Pije, pali, gra na streecie i usilnie stara się nie znaleźć poważnej, regularnej pracy. Utrzymuje go córka, która co jakiś czas dba o uzupełnienie jego finansowych potrzeb. Całe życie „Dreszcza” to koncerty i AC/DC ponad wszystko. Są przyjaciele i wrogowie, choć tych drugich rzecz jasna więcej. Aż pewnego dnia „Dreszcz” obrywa piorunem i... zyskuje nowe super moce. Tylko czy to coś zmienia? Jak to u Ćwieka bywa - muza głośno ryczy, a każda strona wali po uszach siłą decybeli. Odszedł „Kłamca”, nadchodzi „Dreszcz”. Bo ileż się można pieprzyć z Bogami.

Uwaga, uwaga, stał się cud. Ana przeczytała książkę, która nie jest romansem paranormalnym ani powieścią dystopijną. Nie no dobra przesadzam, to nie tak, że ograniczam się do czytania tylko tych dwóch wyżej wymienionych gatunków książek, po prostu jakoś tak ostatnio się złożyło, iż właśnie tylko takie lektury były przeze mnie wybierane. Ta książka trafiła do mnie całkowicie przypadkiem. Poleciła mi ją pani w bibliotece, gdy wypożyczałam lektury szkolne. Muszę powiedzieć, że jestem równocześnie zadowolona z faktu przeczytania tej pozycji jak i nim rozczarowana.

Po pierwsze, jest to dla mnie prawdziwy powiew świeżości po tych wszystkich książkach o miłości. Tu ona po prostu nie występuje, a gdyby występowała, to wtedy byłabym ogromnie zdziwiona. Koniec końców, nie jest to typ książki, która w jakikolwiek sposób traktuje o miłości.

Po drugie, kolejna nowość to dobór superbohatera, no, bo kto by pomyślał, że taki osobnik dorobi się takiego tytułu. On to idealnie pasuje na takiego podstarzałego rockmana, ale super moce, walka ze złoczyńcami. Nie to raczej nie może być jego bajka.

Poza tym, trzymając się tematu super bohaterów, widać tutaj ileś podobieństw do komiksów i istniejących już super bohaterów. Na przykład młody chłopak, który koniecznie chce zostać "pomocnikiem" superbohatera bardzo przypominał mi postacie z "Batmana". W sumie rzecz biorąc, sam zainteresowany rolą pomocnika przyznaje w książce, że chce być jak postacie z komiksu.

Przechodząc do minusów, za taki większy i w pewnej mierze wpływający na komfort i przyjemność czytania jest gwara, która została użyta przy wypowiedziach, niektórych bohaterów. Nie wiem jak wy, ale ja nie przepadam za tym, aby co kilka/kilkanaście chwil przerywać czytanie i domyślać się, co powiedziała dana postać. To jest po prostu dla mnie wkurzające. Jeszcze pół biedy gdyby na dole strony zostały umieszczone jakieś przypisy, aby rozwiać moje wątpliwości odnoście tego, co, która wypowiedź znaczy. Niestety tych brak. Z tego powodu uważam, iż książka jest lekko "nieczytelna".

Dodatkowo w fabule ogólne brakowało mi suspensu i nieprzewidywalności, a początkowo również wartkości akcji. Strasznie mi się dłużyło te kilkanaście pierwszych kartek. Coś, co jeszcze mnie dezorientowało była zmiana postaci, z których perspektywy była opowiadana historia.

Bardzo mnie rozbawiło ostrzeżenia na początku książki. Śmiech, śmiechem, ale okazało się ono być bardzo adekwatne, ponieważ momentami autor nie przebierał w środkach stylistycznych i możemy się spotkać z przekleństwami jak i ostrym językiem. Dla mnie ani to plus, ani minus, po prostu inny styl pisania autora, co nie znaczy, iż przeszkadzało mi to podczas czytania.

Podsumowując, książkę czytało mi się w miarę przyjemnie, a dużo lepiej by było gdyby nie ta gwara. Jak już wspominałam wcześniej, nie wiem czy jestem zadowolona czy nie, że przeczytałam tą pozycję. Z pewnością cieszę się, iż mogłam zapoznać się z twórczością jednego z rodzimych pisarzy. Czasami mam wrażenie, że ich twórczość jest przez ludzi niedoceniana, a naprawdę można trafić na jedyne w swoim rodzaju dzieła, które są warte przeczytania. Z drugiej strony jakoś tak czegoś mi brakowało w tej lekturze i w tym wypadu sądzę, iż na to wrażenie złożyły się te wszystkie minusy, o których pisałam i zabrały trochę tej przyjemności czytania.


24.09.2013

Recenzja: "Delirium" - Lauren Oliver

Tytuł: Delirium
Autor: Lauren Oliver
Wydawnictwo: Otwarte

Liczba stron: 360
Data wydania: kwiecień 2012
Ocena: 8/10 


Opis: „Mówili, że bez miłości będę szczęśliwa.
Mówili, że lekarstwo na miłość sprawi, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam.
Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie”.

Dawniej wierzono, że miłość jest najważniejszą rzeczą pod słońcem.
W imię miłości ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić.
Potem wynaleziono lekarstwo na miłość.

Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?


Koniec końców, jednak koleżanka zachęciła mnie już tak ostatecznie do przeczytania tej książki. Owszem posiadałam ją na swojej półce przez jakiś czas, ale jakoś tak nie wiedziałam czy chce ją czytać czy nie. Dodatkowo nie chciałam za bardzo czytać recenzji innych na jej temat, ponieważ jeśli by mnie zachęciły to przeczytałabym tą pozycję mając gdzieś tam na obrzeżach umysłu jak recenzent ją odebrał i byłoby to na tyle świeże, iż po prostu mogłoby wpłynąć na moje odczucia odnośnie książki. Tak więc odpuściłam sobie recenzje i zdałam się na opinię mojej koleżanki, bardzo zwięzłą muszę dodać. Bez zbędnych detali.

Zaczynając książkę spodziewałam się zupełnie czegoś innego. No dobra może przesadzam, ale z pewnością spodziewałam się czegoś bardziej w stylu "ja tu nie pasuje" bądź "nie podoba mi się ten system, zbuntuje się wobec niego" i to od samego początku lektury. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że fabuła potoczy się ciut inaczej, a jeszcze większe, kiedy dowiedziałam się, iż główna bohaterka nie ma nic przeciwko panującemu stanowi rzeczy. Nawet gorzej, sądzi, że to jedyne dobre wyjście dla ludzkości.

Drugim zaskoczeniem była miłość. Oczywiście z opisu wywnioskowałam jedyny możliwy wniosek: główna bohaterka jest już zakochana i tylko poznamy jej obiekt uczuć bądź pozna go w najbliższym czasie i zakocha się od pierwszego spojrzenia. Jakaż byłam szczęśliwa, że tak się nie stało. Dzięki temu książka zyskała pewien element świeżości, odróżniający ją na tle innych powieści. A ja muszę powiedzieć, iż nie mam zielonego pojęcia, skąd u mnie takie wyobrażenia o niektórych książkach, czasami sama siebie zadziwiam w tym, czego ja oczekuje od książki. Bardzo możliwe, że już po prostu za dużo naoglądałam się romantycznych filmów i naczytałam romansów paranormalnych. No cóż, bywa.

Ogromnie podobała mi się prostota i lekkość, z jaką została napisana książka. Ponad to uważam, że środki stylistyczne zostały w tym wypadku bardzo dobrze dobrane. Są to głównie porównania, które po prostu działają na wyobraźnie i to w dość dużym stopniu. Co więcej, sądzę, iż to jak pisarka przedstawiła miłość, w tym wypadku, jako chorobę zakaźną, której definitywnie trzeba się pozbyć, jest interesujący. Niektórzy pewnie sobie myślą, ale taka koncepcja jest tak bardzo oderwana od rzeczywistości. W tym wypadku muszę się z tymi opiniami zgodzić, a zarazem nie zgodzić. Z jednej strony, owszem jak miłość można ukazać w tak, powiedziałabym nawet, drastyczny sposób. Wychodzi na to, że można, a rozwijając temat sądzę, iż gdzieś tam na świecie są ludzie, którzy utożsamiają się z takim opisem miłości.

To powoduje, iż książka może być odebrana prze każdego inaczej i dobrze. Bo jaki byłby świat gdyby wszyscy myśleli i odczuwali tak samo. Brrr. Właśnie sobie to wyobraziłam i to w cale nie było miły obraz. Nie mniej jednak polecam tą lekturę i z chęcią dowiem się, co wy o niej sądzicie. 


21.09.2013

HIGH FIVE #7 Serialowe postacie, które mnie denerwują

Byłabym wdzięczna, jeśli moglibyście poświęcić chwilę swojego czasu i pomóc mi przejść do kolejnego etapu w konkursie. Wszystko, co trzeba zrobić to wejść tutaj ---> klik i zagłosować na zdjęcie na zdjęcie, które widnieje po prawej stronie tego tekstu. Byłabym bardzo wdzięczna za pomoc :)


HIGH FIVE! to nowa akcja, w związku, z którą na blogu pojawiać się będą rankingi ulubionych, najlepszych, najbardziej interesujących, bądź najgorszych książek, filmów, gier, postaci, itp...

Dzięki temu zarówno czytelnicy mogą poznać bliżej blogerów, jak i blogerzy czytelników, jeśli ci będą chętni na podzielenie się swoimi przemyśleniami i opiniami.

Dołączyć możecie tutaj.



Brian - "The Nine Lives of Chloe King"



Jakoś nie przepadam za tą postacią i muszę przyznać, że tak trochę bez powodu. Możliwe, iż nie za bardzo podoba mi się sposób, w jaki ta postać została wykreowana. Taki trochę ciapowaty, niezdecydowany koleś.








 
Viserys Targaryen - "Gra o Tron"



To jest chyba najbardziej znienawidzona postać z serialu, jaką kiedykolwiek miałam. Jak ja nie cierpię osób z takim charakterem. Zarozumiały, zadufany w sobie, uważa, że wszystko mu się należy, władczy i rodzina nic dla niego nie znaczy. Brrr... Jaka ja byłam szczęśliwa, kiedy przytrafiło mu się takie nieszczęście!












Ezra Fitz - Słodkie kłamstewka

Początkowo bardzo lubiłam tą postać, ale po tej sprawie z Maggie i Malcolmem zaczął mnie denerwować. A podczas kilku ostatnich odcinków zrobił się niezmiernie irytujący. Poza tym, jak on mógł? Nadal nie mogę w to uwierzyć. Mówię tutaj o finale sezonu, z którego można było dowiedzieć się ciekawych rzeczy. 




Caroline Forbes - "Pamiętniki wampirów"

Najbardziej denerwowała mnie ta postać, kiedy jeszcze nie przeszła tej całe metamorfozy. Wtedy naprawdę czasami było ciężko z nią wytrzymać. Jak już była po to zaczęłam się powoli do niej przekonywać. Natomiast teraz jest już coraz lepiej i muszę przyznać, że chyba powoli zaczynam ją lubić. A na 100 procent przestała mi przeszkadzać.





Emily Kmetko - "Za wszelką cenę"

Nie wiem, kto, ani dlaczego kreuje tak niefortunne postacie. Od początku ta bohaterka tylko mnie irytowała swoim zachowaniem, nie była w stanie docenić ani matczynej miłości, ani szansy, jaką w życiu dostała. Ponadto bała się zaufać komukolwiek i kończyła ufając złym osobom. Dla mnie była to katastrofa, jeśli chodzi o tą postać. To głównie z jej powodu przestałam oglądać serial.


A wy macie jakieś postacie, które was denerwują? Jakie?

Reklama