Autor: Jennifer Estep
Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 304
Data wydania: marzec 2013
Ocena: 8/10
Opis: Gwen Frost żyje. Jeszcze. Bo żniwiarze, wysłannicy boga chaosu, zamierzają ją zabić. Dlatego dziewczyna musi nauczyć się walczyć. Jej trenerem, w Akademii Mitu, jest atrakcyjny Logan Quinn, w którym Gwen potajemnie się podkochuje. Komplikacje są nieuniknione, gdyż Spartanin na początku roku szkolnego złamał jej serce. Wyjazd na narty jest dla niej dobrą okazją, aby odpocząć od ciężkich treningów. W górskim kurorcie poznaje uroczego Prestona. Szybko jednak okazuje się, że dziewczyna ma na głowie nowe zmartwienie: wrogowie Akademii Mitu depczą jej po piętach także poza murami szkoły i nie spoczną, póki raz na zawsze się jej nie pozbędą…
Ostatnio ktoś mi powiedział, że Logan bardzo go
irytuje, a wręcz wkurza, ponieważ nie wydaj się być realnym bohaterem, a tylko
cieniem tego co chce zobaczyć czytelnik. I chociaż muszę przyznać, iż tym razem
i ja miałam takie wrażenie, to książka nadal na w sobie to coś, co nie pozwala
się od niej oderwać. Poza tym sądzę, że jeśli autorka wprowadziłaby lekkie
zmiany i może tak uchyliła rąbka tajemnicy o jego przeszłości, to ta postać
zdecydowanie by zyskała. Póki co jest jak jest i trzeba z tym żyć. Zobaczymy
jak będzie dalej.
Co prawda już w tym
momencie mogę powiedzieć, iż sam wątek miłosny jest dość schematyczny. Wiecie
zły chłopiec, który uważa się za niewystarczająco dobrego dla głównej
bohaterki, umawiający się z inną byle by tylko nie z Gwen, a w między czasie
zazdrosny jak siedem nieszczęść i niepozwalający jej związać się z kimś
innym. Nie dość, że rani
jej uczucia to jeszcze jest strasznie samolubny, a momentami wręcz torturuje
biedną Gwen swoim niezdecydowaniem. Po prostu kawał chama, inaczej się tego nie
da nazwać.
Z drugiej strony spodobało mi się to, że
Gwen wydoroślała i zaczęła powoli godzić się ze swoim dziedzictwem. Szkoda tylko,
że czasami pozwala, aby uczucie przyćmiewały jej zdolność do logicznego
myślenia. Dodatkowo nie daję sobie w kaszę dmuchać i zamiast chować głowę w
piasek, to ona robi wszystko, aby odgadnąć, kto stoi za tym co się dzieje. Jest
ona na swój sposób odważna i czadowa, jak to któraś postać w książce
stwierdziła.
Jeśli chodzi o fabułę to nie była ona może
jakaś super nieprzewidywalna, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Tak bardzo
wciągnęłam się w czytanie, że nawet to czy wiem co dalej może się wydarzyć nie
miało większego znaczenia, a rzeczywiście w niektórych momentach odgadłam jak
dalej potoczy się akcja. Czułam się trochę tak jak oglądając horror, kiedy to
mówi się do postaci na ekranie: „Nie rób tego to się źle skończy". Nie
powiem miałam frajdę komentując w ten sposób poczynania bohaterki.
Coś co mnie ciut rozczarowało to
zaniedbanie wątku mitologicznego przez autorkę. W pierwszej części trochę tego
było, a tutaj niestety nie dowiedziałam się niczego więcej o tych wszystkich
bogach. Ten plus, iż dowiadujemy się coraz więcej o żniwiarzach chaosu. W końcu
dobrze wiedzieć co nieco również o tych złych bohaterach.
Prawie zapomniałabym o zakończeniu, które
mimo wszystko, dla mnie, było ogromnym zaskoczeniem. W sumie to jestem
szczęśliwa, że coś mnie jednak w tej książce zaskoczyło. Ogólnie rzecz biorąc
byłam bardzo zadowolona, że pomimo małej objętości lektura byłą tak interesująca
i napakowana wartką akcją. Z pewnością się nie nudziłam, a czytaniu
towarzyszyły liczne wybuchy śmiechu.
Ta seria wciąż mi ucieka, muszę w końcu ją kiedyś przeczytać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cóż tu się u Ciebie stało! Myślałam, że pomyliłam blogi ;) jest pięknie, ale bardzo będzie mi brakować tamtego szablonu...
OdpowiedzUsuńCo do książki, cieszę się, że tak ciepło ją oceniłaś, powoduje śmiech i jest wciągająca, a to najważniejsze.
Tamten był taki mroczny i w ogóle, a ten jakoś przypadkiem wpadł mi w oko i do tego dużo prościej go spersonalizować :) I chyba teraz jest przejrzyściej.
UsuńPierwsza część mnie nie zachwyciła. Dałam jej dość niską ocenę, jednak postanowiłam dać szansę kontynuacji. I nie żałuję. Na dzień dzisiejszy mam za sobą wszystkie dotąd wydane części i czekam na kolejne :D
OdpowiedzUsuńRany. Wchodzę na twojego bloga i szok! Zmieniło się tu u ciebie. :)
OdpowiedzUsuńA odnośnie książki - nie cierpię wątku romantycznego, bo nienawidzę Logana. Jest tak irytujący... poza tym cierpi na kompleks Edzia i przez to cała książka traci na wartości. ;( No, ale. Sama historia Gwen jest bardzo interesująca. ;)
Pozdrawiam,
Sherry
No tak trochę drastyczne te zmiany, ale w sumie lato i w ogóle. Trzeba było trochę koloru na tym blogu.
UsuńW sumie dobrze to ujęłaś. Cierpi na kompleks Edzia :)