Autor: Holly Black
Wydawnictwo: Dolonośląskie
Liczba stron: 220
Data wydania: maj 2006
Ocena: 4/10
Oglądając amerykańskich booktuberów dużo nasłuchałam się o tym, że
książki tej autorki są naprawdę świetne. Jestem pewna, iż była mowa zarówno o
tym cyklu, jak i drugim, który za granicą jest chyba jeszcze bardziej
popularny. Niestety dla mnie jest to jedno wielkie nieporozumienie. Ogromnie
zawiodłam się na tej lekturze, jednocześnie nie oczekując od niej zbyt wiele.
Już sama nie wiem, od czego zacząć.
Po pierwsze możemy tutaj doświadczyć
zjawiska zwanego wszechwiedzącym narratorem, a to plus narracja z punktu
widzenia aż trzech osób po prostu mnie irytowało. Po drugie w tej książce
panuje jeden wielki chaos. Brak porządnego wstępu, czytelnik zostaje wrzucony
od razu na głęboką wodę historii. Wszystko dzieje się zbyt szybko, przez co nie
miałam nawet czasu przyswoić tego, co przeczytałam. Ja lubię szybkie tempo
akcji, ale serio? Nie skończyłam czytać o jednym, a tu już się okazuje, że
dzieję się coś zupełnie innego.
Poza tym zarówno w działaniach bohaterów,
jak i w fabule brak logiki. Jedno rzadko wynika z drugiego, a wydarzenia są
wręcz jak asteroidy w kosmosie. Nie mają ze sobą za wiele wspólnego, a już na
pewno nie łączą się w spójną całość. Jak już przy tym jesteśmy to jeszcze jedna
rzecz doprowadza mnie do szału, a mianowicie to skakanie pomiędzy tym co się
dzieje i tym kto to opowiada. Raz mówi Kay, a dosłownie chwilę później okazuje
się, że teraz historię opowiada Robien i jest to kompletnie inna sprawa.
Bohaterowie to jak dla mnie kolejna
porażka. W ogóle nie zostali wykreowani. Miałam wrażenie, iż autorka wymyśliła
sobie taki i takie postacie, po czym stwierdziła, że popłynie z nurtem
natchnienia i napisze o nich to, co akurat przyjdzie jej do głowy. Dla mnie
wyglądało to trochę jakby bohaterowie mieli swoiste rozdwojenie jaźni. W każdej
sytuacji zachowywali się inaczej i ja tam nie wypatrzyłam powtarzalnego
schematu.
Oczywiście nie mogę zapomnieć o tym
nieszczęsnym wątku miłosnym. Po prostu nie mogłam uwierzyć w to co czytam. Nie
wiem jak inni, którzy przeczytali tę książkę, ale ja nie wyczuwałam żadnego
napięcia między bohaterami, ale widocznie ono tam było skoro fabuła potoczyła
się tak, a nie inaczej. Tak nawet nie było negatywnych uczuć, z których mogłaby
się zrodzić namiętność. Nic kompletnie nic.
Podsumowując, lektura była dla mnie dużym
niewypałem, a do jej plusów zaliczają się mała ilość stron oraz ciekawy świat
przedstawiony. I chociaż miałam nadzieję, że będę tutaj mogła uwzględnić również
zakończenie, to jednak nie mogę tego zrobić. Jest ono takie mdłe. Nie wzbudza
większych uczuć, a na tle tego jak odbieram książkę całościowo wypada bardzo
blado. Nie polecam, chyba, że ktoś rzeczywiście nie ma już co czytać.
Recenzja bierze udział w Rekord 2014, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu, Book Lovers, Czytam Fantastykę, Klucznik, Bingo czytelnicze, Czytamy polecane książki, Pod hasłem, Grunt to okładka.
A moja kumpela twierdzi ze ksiażki pani Black sa świetne i mam zamiar zapoznac się z Daniną jak i z drugą książką tej autorki, Waleczną ;)
OdpowiedzUsuńOjej, też sporo dobrego się nasłuchałam o tej autorce i nawet miałam plany sięgnąć po jakiś jej ebook, ale... Raczej na pewno nie będzie to ta powieść. Choć zastanawia mnie, czy skoro ten tytuł był taki słaby, to czy przypadkiem wszystkie jej książki nie będą podobne...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Ja też się nad tym zastanawiałam i nadal nie wiem. Może zapoznam się z inną serią autorki, tak dla porównania :)
UsuńNie słyszałam, a nawet nie rzuciła mi się w oko ta książka, szkoda, że jest to niewypał, ale kiedyś może sięgnę po coś tej autorki :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę od lat na półce i nie mogłam zrozumieć jakim cudem "to" stało się bestsellerem. Podziwiam Cię, że wogóle przez nią przebrnęłaś, ja poległam po kilku stronach i nie dałam jej drugiej szansy.
OdpowiedzUsuńWidocznie niektórzy gustują w talich książkach. Jakoś przebrnęłam :)
UsuńZapraszam do mnie na wyzwanie "Czytamy ebooki"!
OdpowiedzUsuńpasion-libros.blogspot.com
Aniu, zgłosiłaś mi tę książkę (i jeszcze jedną autorki) do wyzwania, ale tak naprawdę to nie wiem do którego hasła.
OdpowiedzUsuńNapisałaś że lipiec, ale zgłosiłaś linki dopiero 17.08 nie zgłaszając mi wcześniej nawet tytułów.
Napisz proszę u mnie komentarz pod tamtym Twoim