Autor: Jennifer Estep
Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 328
Data wydania: lipiec 2013
Ocena: 8/10
To już trzecia odsłona przygód Gwen Frost i muszę powiedzieć, że
seria nadal mi się nie znudziła, póki co to wróży dobrze. Z tego powodu chyba
nikogo nie zdziwię jak powiem, iż lubię ją pomimo wszystkich wad i
niedociągnięć. W tych książkach jest coś, co niezaprzeczalnie mnie do nich
przyciąga, nie jestem w stanie sprecyzować czy jest to fajny wątek miłosny czy
jednak zwariowane przygody bohaterów w połączeniu z wątkami mitologicznymi. Coś
mi się wydaje, że ostatnio brakowało mi lektury, w której bohaterowie mają
bardzo pod górkę, ale gdzieś tam tli się dla nich jakaś nadzieja. A nie jak to
czasami bywa, kiedy to autorka, można by powiedzieć od początku, stawia sprawę
jasno - ta dwójka będzie razem. Bo w końcu ile można czytać o tym samym.
Poza tym książka jest ciekawa i
zaskakująca i chociaż póki co najbardziej spodobał mi się pierwszy tom, to ten
też jest niczego sobie. Jakoś tak pierwszy jest moim zdecydowanym faworytem, a
przynajmniej na razie. Pomimo tego jestem zadowolona z fabuły, a ciągłe zwroty
serca wręcz przyprawiają mnie o dreszczyk. Dodatkowo nie obyło się tym razem
bez spektakularnych wydarzeń, które w zarówno zapierały dech w piersi, jak i
doprowadzały mnie do płaczu oraz niekontrolowanego chichotania. W sumie to
byłam dość zdziwiona tym jak bardzo smutna momentami była ta książka. I nie
chodzi mi o smutek, bo życie miłosne Gwen nie układa się po naszej myśli, a
bardziej o to nie możliwe, żeby taką miłą postać spotkało coś takiego. Kto
czytał wie, o co mi chodzi dokładnie, a kto nie, to albo się domyśla, albo
powinien przeczytać, aby się dowiedzieć, Ja już więcej nie powiem, nie będę
spoilerować.
Ogólnie to jest kilka rzeczy, które
niekoniecznie przypadły mi do gustu. Po pierwsze Logan, jego postać to wręcz
śmiech na sali. Rzeczywiście wydaje się być, nadal, cieniem tego kogo autorka
chciała nam przedstawić. Jest to mało rozwinięty bohater, to co robi często nie
pasuje w zupełności do charakteru i to mnie irytowało, nawet bardzo. Szkoda, bo
myślałam, iż ta postać będzie z książki na książkę coraz ciekawsza i będą z
niego jeszcze ludzie. Normalnie, jak pewnie wiecie, lubię szybkie tempo akcji,
ale w tym wypadku, momentami wolałabym, żeby coś działo się dłużej, wtedy
byłoby lepiej dla fabuły.
Jeśli chodzi o zakończenie to nie koniecznie
oczekiwałam jakiegoś super cliffhangera, a mimo to i tak jestem ciut
rozczarowana jak wszystko się zakończyło. Może to was trochę zbić z tropu, ale
zakończenie podoba mi się i nie podoba jednocześnie. Część mnie dosłownie
skacze z radości, że to potoczyło się tak, a nie inaczej. Druga natomiast
uważa, że gdyby zakończyć książkę trochę wcześniej to wywarłaby ona
zdecydowanie większe wrażenie na czytelniku i prawdopodobnie spowodowała
reakcję pod tytułem ja muszę natychmiast przeczytać kolejną część. Koniec
końców źle nie jest.
Podsumowując już nie mogę się doczekać
kolejnych książek o przygodach Gwen, a co więcej doszłam do wniosku, iż
powinnam się zapoznać z inną serią autorki w tempie ekspresowym. Poza tym
bardzo chce się dowiedzieć, co pisarka ma jeszcze w zanadrzu dla swoich
bohaterów i czy następny tom będzie dorównywał swoim poprzednikom, czy będzie
gorszy.
Recenzja bierze udział w Rekord 2014, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu, Book Lovers, Czytam Fantastykę, Z półki 2014, Mitologia YA 2014, Klucznik, Od A do Z, Bingo czytelnicze.
Kolejny tom trzyma poziom? Coraz bardziej mnie zachęcasz ;)
OdpowiedzUsuńA słowo "cliffhanger" musiałam wygooglować ;)
Tak zastanawiałam się jaki zamiennik w polskim do niego mógłby być i nic mi do głowy nie przyszło, tak więc został :)
UsuńA mnie ze wszystkich trzech części, które czytałam to ta najbardziej się podobała. :) Było zdecydowanie więcej akcji, a i bohaterowie... dojrzewają (nie licząc Logana, zgadzam się w tej kwestii z tobą :)).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Recenzja dodana do Wyzwania od A do Z ;) Dzisiaj ukaże się post podsumowujący lipiec ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń