Autor: Kai Meyer
Wydawnictwo: Media Rodzina
Liczba stron: 448
Data wydania: październik 2013
Ocena: 7/10
Tę książkę przeczytałam tylko i wyłącznie z powodu braku innej
lektury na wakacjach. Została mi ona polecona i pożyczona, więc stwierdziłam,
że co mi tam dam jej szansę, a nóż widelec się spodoba. Tak więc podeszłam do
lektury zupełnie w ciemno, jedynie domyślając się co nieco z grafiki na
okładce.
Później jak już trochę poszperałam na jej
temat to się okazało, iż w Polsce są już wydane wszystkie 3 części tej serii,
co mnie trochę zdziwiło, ponieważ nie słyszałam o niej za dużo. Trylogia należy
do tych raczej mniej popularnych i wcale się temu nie dziwię. Nie zrobiła na
mnie większego wrażenia. Przyznaje, było kilka fajnych aspektów, było też ileś
irytujących, ale koniec końców nie wzbudziła ona we mnie większych emocji i nie
zapadła w pamięć na dłużej. Mimo to nadal spędziłam z nią bardzo miło czas.
Zacznę od tego co mnie irytowało.
Zdecydowanie na pierwszym miejscu uplasował się wątek miłosny, który w książce
gra ważną rolę, ale nie koniecznie został dobrze dopracowany. Mianowicie
pojawia się tutaj coś, czego ja z całego serca, przynajmniej ostatnio, nienawidzę,
czyli miłość znikąd. Wiecie o co mi chodzi, raptem puf i mamy zakochanych
bohaterów. Denerwowało mnie to strasznie, ponieważ to uczucie nie miało żadnych
podstaw, a był czas aby je umieścić i wtedy wszystko byłoby cacy.
Poza tym Rosa jest jak dla mnie taką
szaloną bohaterką i to nie w dobrym tego słowa znaczeniu. Niestała w uczuciach,
sama nie wie, co ma myśleć, do tego jest taka trochę świrnięta, a momentami
wręcz przerażająca ze swoim dziwnym i nielogicznym zachowaniem. Z drugiej
strony jest uczuciowa, co się zdarza rzadko, ale zdarza. Niby rozumiem,
dlaczego ona zachowuje się tak, a nie inaczej, ale po prostu za nią nie
przepadam.
To może teraz trochę pozytywów. W książce
naprawdę dużo się dzieję i podczas czytania miałam dość poważny problem, aby ją
odłożyć. Naprawdę musiałam wiedzieć, co się stanie dalej i skończyło się na
tym, że przeczytałam ją całą w jeden wieczór.
Dodatkowo do gustu przypadła mi odmienność
lektury. Niby jest ona o ludziach zmieniających się w zwierzęta, ale nie są to
typowe zwierzęta, o których do tej pory czytałam. Z pewnością nie przypominam
sobie o ludziach zmieniających się w węże. Ponad to ta ich umiejętność została
świetnie przedstawiona i jest bardzo ciekawie wytłumaczona. W sumie mając swoje
początki po części w mitologii.
Suma summarum sama nie wiem, co myśleć o
tej książce. Z jednej strony bardzo mnie wciągnęła podczas czytania, a z
drugiej zaraz po skończeniu uświadomiłam sobie, że jednak były rzeczy, które
mnie irytowały i chociaż początkowo trochę je ignorowałam to gdzieś tam
podświadomie je wynotowałam. Po następne części raczej sięgnę, bo coś mam
przeczucie, iż może fabuła może się jeszcze rozkręcić.
Raczej spasuję, tyle jest przecież niesamowitych książek ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja z kolei nie słyszałam o niej wcale. Raczej nie dla mnie, ale jeśli tak jak Ty nie miałabym co czytać, to pewnie i po taką książkę bym sięgnęła. :)
OdpowiedzUsuńAhh! Też nienawidzę tej miłości znikąd i denerwuje mnie, gdy po jednym spotkaniu bohaterów ogarnia tak wielka i szalona miłość, że po prostu nie potrafią się oderwać, a po dwóch rozdziałach są tak pewni swoich uczuć, że co chwile je sobie wyznają. Nie wiem czy to jest spowodowane moim dorastaniem czy znudzeniem... Po Przebudzenie raczej nie sięgnę, chociaż ta mnogość wydarzeń kusi... na razie wolę wczytywać się w inne lektury, ale ten tytuł zapiszę sobie gdzieś na kartce, żeby pamiętać. Może się skuszę! :))
OdpowiedzUsuńMam ją na półce już od dłuższego czasu, ale jakoś ciągle nie jestem zdecydowana. Jednak może w końcu ją przeczytam, chociaż ta miłość znikąd trochę mnie odstrasza...
OdpowiedzUsuńnamalowac-swiat-slowami.blogspot.com
Interesuje mnie ta książka, może wkrótce sięgnę...
OdpowiedzUsuńLudzie zmieniający się w węże to chyba dość ciekawa koncepcja, w dodatku okładka również robi swoje :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest na tyle tajemnicza, że przyciągnęła mój wzrok :)
UsuńOkładka zachęca i fabuła również. Może warto dać książce szansę :)
OdpowiedzUsuńLubię tą książkę, aczkolwiek oceniłam ją dokładnie tak jak ty. ;) Drugi tom czeka na przeczytanie, na tablecie, także skuszę się z nadzieją, że wszystko się rozkręci, a bohaterowie dojrzeją ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry