Autor: Leigh Fallon
Wydawnictwo: Galeria Książki
Liczba stron: 350
Data wydania: listopad 2011
Ocena: 6/10
Za tę książkę zabierałam się bardzo długo. Już jakiś czas temu ją
zauważyłam i dołączyłam do mojego TBR. Na szczęście ostatnio trafiłam na nią w
bibliotece i jakoś tak wyszło, że zabrałam ze sobą na wakacje. Niestety
kompletnie mnie ona nie zachwyciła, a szkoda, ponieważ wiązałam z nią pewne
nadzieje.
To, co się dzieje jest bardzo mało
realistyczne i jedyne, o czym mogłam myśleć podczas czytania to, jaka panna
poleciałaby na coś takiego. Wiadomo tajemniczy mężczyźni są bardzo pociągający,
ale to wszystko co się wydarzyło w tej lekturze to już chyba lekka przesada,
jak dla mnie. Pomijając fakt, iż główna bohaterka zaczyna mieć obsesje na
punkcie chłopaka, którego nie zna, akurat to się zdarza i w życiu codziennym,
to dodatkowo ten chłopak zachowuje się wobec niej paskudnie, a przynajmniej na
początku. Poza tym nie wiem jak was, ale mnie osobiście doprowadza do szału coś
takiego jak się tutaj stało. Mianowicie dwójka ludzi, którzy kompletnie się nie
znają, a chłopak (Adam) raczej wysyła sygnały, iż nie chce mieć nic wspólnego z
Megan, a po jednym spotkaniu i krótkiej rozmowie już ze sobą chodzą. Sama nie
wiedziałam czy śmiać się czy płakać z tego absurdu.
Kontynuując moje narzekanie, później wcale
nie jest lepiej. Wątek miłosny kompletnie mi się nie podoba, a wręcz jest
śmiechu warty. Ponad to książka, która w moim odczuciu miała być o magii,
okazała się jednak książką prawie w całości poświęconą miłości. Niestety z tego
powodu zawiodłam się na lekturze. Może jeszcze gdyby to, co było między
głównymi bohaterami nie było tak absurdalne, to miałoby jakikolwiek sens.
Najlepsze jest to, że świetnie poprowadzoną historią miłosną, przynajmniej do
czasu, jest ta poboczna dotycząca najlepszej przyjaciółki Megan. Dodatkowo
ogromnie irytowało mnie to, że wszystkie wydarzenia kręciły się wokół miłości.
Co by się nie działo można było być pewnym, iż miłość jest w jakiś sposób z tym
związana. Ja zazwyczaj nie mam nic przeciwko dużej dawce miłości, ale to już po
prostu, jak dla mnie, przesada.
Jeśli chodzi o bohaterów to nie powalili
mnie na kolana. Megan jest okropną przyjaciółką, a co lepsze jej przyjaciółce
wcale to nie przeszkadza. Jest też nierozważna i niedomyślna, najpierw robi
potem myśli, a poza tym ma niezdrową obsesje na punkcie swojego chłopaka i już
po jakimś tygodniu nie może bez niego żyć. Jest też Adam, który ma spory
problem z samokontrolą, a do tego jeszcze zanim poznaje Megan osobiście już nie
może bez niej żyć. Czasami bywa naprawdę przerażający. We dwoje tworzą oni dość
osobliwą parę, ale to i tak ich nie ratuje. Ubolewam również nad tym, że
poboczni bohaterowie zostali tak trochę zostawieni sami sobie i nie prezentują
się najlepiej.
Ogólnie miałam nadzieję, że książka mi się
spodoba zwłaszcza biorąc pod uwagę domniemany temat czyli magię, a tu nici z
tego. Samo zakończenie nie zaskoczyło mnie zbytnio, tego się spodziewałam po
tym co się działo. Jakoś tak nie mogę znaleźć prawie żadnych plusów, no może
poza byciem o magii, ale to za mało, aby lektura zapadła mi na dłużej w pamięć.
Jeszcze nie wiem czy sięgnę po kolejny tom tej serii. Co prawda mam wrażenie,
że będzie on bardziej skupiony na magicznym aspekcie historii, ale to się
jeszcze okaże.
Recenzja bierze udział w Rekord 2014, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu, Book Lovers, Czytam Fantastykę, Bingo czytelnicze, Serie na starcie 2014, Pod hasłem, Klucznik, Grunt to okładka.
O rany! Ja też wiążę/wiązałam z nią wielkie nadzieje! :( A przynajmniej dopóki nie przeczytałam twojej recenzji. :/ Muszę przyznać, że dobrze poprowadzony wątek miłosny znaczy dla mnie naprawdę wiele, a skoro tu wszystko jest tak absurdalne i kiczowate jak to przedstawiasz... wielka szkoda. :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Jak ja nie lubię naciąganych wątków miłosnych! Po prostu denerwują mnie jak nic inne, więc chyba odpuszczę sobie tą książkę. A po opisie spodziewałam się czegoś zupełnie innego :/
OdpowiedzUsuńnamalowac-swiat-slowami.blogspot.com
Kurcze, a ja mam ją na półce, bo była w Biedronce za 10 zł, a tu takie niepochlebna recenzja... Cóż, może mnie się uda znaleźć jakiś plus? Mam taką nadzieję!
OdpowiedzUsuńChciałam ją kiedyś bardzo przeczytać, ale jak czytałam recenzje innych, w tym i Twoją, czuję, że chyba nie warto tracić czasu na tą pozycję, może kiedyś jak bardzo mi się będzie nudzić to może.
OdpowiedzUsuń