Autor: Tahereh Mafi
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 400
Data wydania: lipiec 2013
Ocena: 9/10
Opis: „Nareszcie wiem, co muszę zrobić, wreszcie jestem gotowa pomóc, wreszcie mam wrażenie, że może tym razem będę
w stanie utrzymać swoją moc pod kontrolą, i muszę spróbować.
Więc cofam się chwiejnie.
Zamykam oczy.
I daję z siebie wszystko."
Nie wiem jakim cudem, ale udało mi się powstrzymać przed przeczytaniem tej książki, aż wyjdzie ostatnia część trylogii, a nawet trochę dłużej. Muszę powiedzieć, że cieszę się z tego powodu niezmiernie, bo teraz w krótkim odstępie czasowym będę mogła pochłonąć ostatni tom i zakończyć moją przygodę z serią.
Zanim jeszcze przejdę do meritum recenzji, chciałabym
poświęcić chwilę na kontemplowanie piękna okładki. Zdecydowanie wyróżnia się
wśród okładek w Polsce, skutecznie przyciąga wzrok czytelnika i wygląda wręcz
odjazdowo, chociaż muszę przyznać, iż okładka do pierwszej części bardziej mi
się podobała - mówię o tej z tą dziewczyną w sukience.
Z tego co pamiętam to przez cały pierwszy tom kibicowałam Adamowi,
ponieważ bardzo go polubiłam, ale po tym co się działo w tej części jestem
zdecydowanie na nie. Po prostu zaczął mnie ogromnie irytować swoim zachowaniem.
Zrobił się taką ciepłą kluchą, która nie postawi na swoim, a do tego boi się
stawić czoło nadchodzącym kłopotom, a momentami miałam wrażenie, że zachowuje
się jak nastolatka z PMS. Poza tym w miarę rozwijania się fabuły on zamiast
zmężnieć, to zachowywał się jak pobity szczeniaczek, a to nie przysporzyło mu
mojej sympatii, wręcz jeszcze bardziej utwierdziło w przekonaniu, iż jednak
wolę Warnera.
Jak już ponarzekałam na Adama, to teraz czas na słów
kilka o jego przeciwniku, czyli Warnerze. Na początku jego wręcz nienawidziłam.
Jak dla mnie był mało pociągającą postacią w książce, a było to dość dziwne
biorąc pod uwagę, że ja to wręcz szaleje na punkcie złych chłopców. Podczas
czytania moje zdanie zaczęło się diametralnie zmieniać. Początkowo łapałam się
na tym jak zastanawiałam się, kiedy się pojawi i jakie wrażenie wywrze na
głównej bohaterce, a miałam co do tego pewne podejrzenia. Potem doszłam do
wniosku, iż coraz bardziej go lubię, a to ponieważ autorka rozwinęła w tej
części jego wątek. W końcu mogłam się dowiedzieć, dlaczego jest taki, a nie
inny i przyznam się, że jak już się tego dowiedziałam to poziom mojej sympatii
względem niego wzrósł. Wiem już ile przeszedł i co nim powoduje. Dodatkowo w
tej części powoli zaczyna się przebijać na powierzchnie jego człowieczeństwo,
które do tej pory było schowane pod maską opanowania i braku uczuć. Także to
już oficjalne - przeszłam na ciemną stronę mocy i jestem team Warner.
Jeśli chodzi o główna bohaterkę, to zaczynam ją lubić coraz
bardziej. Julia zmienia się na lepsze i można powiedzieć, że na swój sposób
dorasta. Podejmuje trudne decyzje i godzi się z ich konsekwencjami, staje się
bardziej samodzielna, a przede wszystkim uświadamia sobie, ze nie może być
ciągle zależna od innych. W końcu to jej życie i nikt go za nią nie przeżyje. I
choć rzeczywiście powoli się zmienia, to nadal pozostaje ogromnie uczuciowa i
przeżywa wszystko bardzo mocno, ale zdecydowanie lepiej panuje nad swoimi
emocjami. Nie jest już tą smutną, przestraszoną dziewczynką, która boi się
wszystkiego i wszystkich. Co prawda zdarzyła się sytuacja kiedy zachowywała się
jak kompletnie szalona osoba, no może dwie, to jakoś mi to nie przeszkadzało,
ponieważ świetnie się to wpasowywało w specyficzny klimat książki.
Mówiąc o specyficznym klimacie książki ni można zapomnieć o
unikalnym stylu autorki, jak i wyjątkowym stylu graficznym samej książki. Tak
mam tu na myśli wszechobecne powtórzenia, przekreślone zdania, a także ogrom
epitetów i ciekawych porównań. Jestem bardzo ciekawa skąd autorka bierze
natchnienie, aby tak pisać. Poza tym podczas naszej podróży przez książkę
natkniemy się na wiele zaskakujących wydarzeń i niespodziewanych wątków. W
książce dużo się dzieje, ale nie ma się co martwić, częste opisy tego co myśli
i czuje Julia ładnie to równoważą.
W takim wypadku jeszcze słowo o samym zakończeniu, które po
prostu mnie tak zaskoczyło, że tego się nie da opisać. Za żadne skarby świata
nie powiedziałabym, iż to wszystko właśnie tak się potoczy. Powiem nawet więcej
ja to nie za bardzo byłam w stanie wymyślić jak autorka to zakończy, a wyszło
jej to świetnie.
Podsumowując, nie jestem w stanie powiedzieć, czy ta część
była lepsza od poprzedniej, ponieważ niewiele z tamtej pamiętam, ale
zdecydowanie są na zbliżonym poziomie. Śmiem twierdzić, że ta wydaj mi się ciut
ciekawsza i bogatsza w wartką akcję. Jak ktoś jeszcze nie czytał to powinien to
rozważyć, a zwłaszcza osoby, które lubią dystopijne historie miłosne oraz bycie
zaskakiwanym.
Recenzja bierze udział w Rekord 2014, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu, Book Lovers, Czytaj - to się opłaca, Czytam Fantastykę, Bingo czytelnicze, Z półki 2014, Klucznik, Dystopia 2014, Od A do Z, Grunt to okładka.
Uwielbiam! Moim zdaniem "Sekret Julii" pobił poprzedniczkę :D Nie mogę się doczekać aż zacznę czytać ostatnią część :)
OdpowiedzUsuńJa też nie mogę się doczekać, aby zacząć czytać następną, ale też trochę się obawiam co to będzie :)
UsuńMuszę się w końcu za nią zabrać oraz za trzecią część :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na: mobscene69.blogspot.com
Niestety, nie znając poprzednich części, niewiele mogłam zrozumieć z Twojej recenzji :( Ale za to mogę przyłączyć się do kontemplacji, okładka jest oszałamiająca!
OdpowiedzUsuńChyba poszperam za informacjami o pierwszej części, coś czuję w kościach, że warto :)
Pierwsza część bardzo mi się podobała, a zarówno druga jak i trzecia czekają już na półce. Mam nadzieję, że będą równie świetne jak "Dotyk Julii" :)
OdpowiedzUsuńhttp://faaantasyworld.blogspot.com/
Ty też piszesz, że to trylogia, a chyba tak nie jest ;) Tom trzeci ma otwarte zakończenie i myslę, że autorka zostawiła sobie furtkę ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy tom był bardziej filozoficzny, ten nabrał dystopijnego charakteru, a ostatni jest juz typową dustopią ;) Czytaj, bo czekam na ocenę ;)
PS. A teraz komu kibicujesz?
Jeju, to ze mną musi być coś konkretnie nie tak, skoro przeczytałam tylko pierwszą część i po jej ukończeniu byłam team Warner. Czy to źle o mnie świadczy? :o W każdym razie, na dwójkę poluję bezskutecznie od paru miesięcy, natomiast teraz, gdy już wyszła finałowa... mam większą motywację.
OdpowiedzUsuńTak swoją drogą. Mnie najbardziej urzekła właśnie okładka trójki <3 Jest taka piękna! *-*
Pozdrawiam,
Sherry
Mam zamiar przeczytać, ale to odłożę już na wakacje. ;)
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com