Autor: Becca Fitzpatrick
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 424
Data wydania: listopad 2012
Ocena: 7/10
Opis: Nora jeszcze nigdy nie była tak pewna swej miłości do Patcha. Upadły czy nie, to on jest tym jedynym. I choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że ta dwójka stanowi dla siebie śmiertelne zagrożenie, dziewczyna nie ma zamiaru rezygnować z ukochanego. Teraz muszą połączyć siły, by stoczyć ostateczną walkę o życie.
Starzy wrogowie powrócą, pojawią się nowi, a ktoś zaufany okaże się zdrajcą. I choć role zostały rozdzielone, Nora i Patch nie wiedzą, po której stronie przyjdzie im walczyć.
Czy istnieją takie przeszkody, których nawet miłość nie pokona?
Muszę wam powiedzieć, że miałam straszny dylemat czy pisać recenzję tej książki. Jak by nie patrzeć jest to ostatnia część serii, a wcześniejszych nie recenzowałam a dodatkowo czytałam je już ileś temu. Na szczęście po głębszym przemyśleniu sprawy doszłam do wniosku, a co mi tam, przecież wcześniej już tak pisałam, może aż tak źle nie będzie.
Książka mi się podobała zarówno pod względem treści jak i jakości tekstu. Zachwycająca to nie była, nudna też nie. Można spokojnie stwierdzić, iż była przemyślana. Lekko napisana, czytało się ją przyjemnie i była dobrym wyborem jako krótki przerywnik między cięższymi lekturami.
Minusem, jeśli rzeczywiście nie miałam pod tym względem zwidów, są podobieństwa do książek Alyson Noel, nie są one jakieś ogromne i bardzo widoczne. Z tego powodu nie wpływają źle na odbiór książki. Czy ktoś jeszcze miał takie wrażenie podczas czytania czy to moja wyobraźnia płata mi figle?
Jeśli mam jeszcze na coś narzekać to jest zakończenie, które jak dla mnie było mniej spektakularne niż bym się spodziewała. Nie mówię, że nie było zaskakujące, ale jak na koniec serii spodziewałabym się czegoś z większym efektem wow. Do tego jeszcze epilog, który tak trochę miał się nijak do książki. Niczego nie wytłumaczył, a po prostu bardziej zamotał wszystko.
Taka końcowa myśl. Moje uczucia co do książki są mieszane, ale mimo wszystko nie uważam, iż czas jaki poświęciłam na przeczytanie tej książki był źle wykorzystany. Ogólnie była to bardzo odprężająca lektura.
Recenzja bierze udział w Wyzwaniu Czytam Fantastykę, Wyzwaniu Wszystkie Kolory Książek.
Ja przeczytałam tylko pierwszą część, a z dalszych zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńJeśli nie w twoim klimacie to nie ma co się męczyć.
UsuńPowinnam wreszcie się zabrać za czytanie tej serii :)
OdpowiedzUsuńTak samo ja za kilka(naście) książek, które stoją u mnie na półce :)
UsuńJa mam za sobą pierwszą i drugą część, do trzeciej nie dotarłam, bo się nudziłam podczas drugiej. Myślę, że "Cisza" była najlepsza. :)
OdpowiedzUsuńA ja nie jestem w stanie stwierdzić, która była najlepsza ponieważ nie pamiętam już poprzednich części aż tak dobrze.
UsuńJak na razie przeczytałam tylko dwa pierwsze tomy i czekam z niecierpliwością na dalsze losy Nory i Patch'a :-)
OdpowiedzUsuńA ja czekam na wrażenia z dalszej lektury :)
UsuńAlyson Noel to tak od Ever? jeśli tak, to nie, nie mam takiego wrażenia... (no dobra, czytałam tylko pierwszy tom, ale i tak) Szeptem jest o wiele lepsze! a ostatni tom chyba najlepszy :)
OdpowiedzUsuńTak to ta :) Ja miałam takie wrażenie, ale dopiero w ostatniej części.
Usuńrecenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę" :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Ja chcę przeczytać pierwszą część serii, ale po przeczytaniu Twojej recenzji nie wiem czy się zdecyduję na tę książkę...bo lubię spójne i jak napisałaś "wowowe" zakończenia. Pozdrawiam i Zapraszam do Siebie;)
OdpowiedzUsuńTakie zakończenia są najlepsze!
Usuń