Autor: Kelly Creagh
Wydawnictwo:Jaguar
Liczba stron: 520
Data wydania: listopad 2011
Ocena: 8/10
Opis: Niezwykły romans paranormalny z gotyckim twistem. Nie tylko dla nastolatek! Uważaj, czego pragniesz... Możesz to otrzymać! Kapitan szkolnej drużyny cheerleaderek, Isobel Lanley, jest przerażona, gdy nauczyciel każe jej pracować nad projektem z literatury w parze z Varenem Nethersem. Jakby mało było tego, że dzień oddania pracy zbiega się w czasie z najważniejszym meczem szkolnej drużyny, Isobel musi spędzać swój czas w towarzystwie jednego z najbardziej antypatycznych i nielubianych facetów w szkole. Co więcej – sardoniczny, obojętny i zdecydowanie trudny w obsłudze Varen, nie kryje, że nie ma najmniejszej ochoty wziąć na siebie pracy Isobel. Dopiero gdy Isobel, wiedziona niezdrową ciekawością, zagląda do notatnika Varena i odkrywa w nim dziwne zapiski oraz niepokojące szkice, postanawia, że jednak zmusi się do współpracy z dziwacznym gotem. Ciekawość to, jak wiadomo, pierwszy stopień do piekła. Isobel szybko zaczyna szukać wymówek, by tylko spędzać czas z Varenem. Odsuwa się od przyjaciół i zrywa z autorytarnym chłopakiem, narażając się na szkolną ekskomunikę. Dziewczyna, niczym ćma do płomienia, lgnie do dziwnego świata Nethersa – świata, w którym ożywają koszmarne historie Edgara Allana Poego... Zafascynowana Varenem i jego fantasmagoryczną rzeczywistością, Isobel odkrywa, że sny, podobnie jak słowa, mają wielką moc, a największym zagrożeniem dla człowieka, jest on sam. Czy uda się jej ocalić Varena przed cieniami, które on sam powołał do życia?
Tak, tak ja wiem boom na tą książkę był już ileś temu, ale, że ja to ja, to przeczytałam ją dopiero teraz. Jak to mówią: Lepiej późno niż wcale. Natomiast pamiętam jak bardzo chciałam ją przeczytać od razu po premierze, bo ona była bardzo polecana na blogu Jaguar od kuchni, a ostatnio sobie o tym przypomniałam i udało mi się ją znaleźć.
Podchodząc do tej książki miałam kilka obaw, ponieważ przeczytałam opis i byłam przerażona tym, że głównymi bohaterami są czirliderka i got, jakoś tak nijak nie mogłam tego zobaczyć, jako fajny pomysł. I tutaj muszę przyznać, iż byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, ponieważ jednak wszystko pasowało do siebie. Poza tym spodziewałam się przesłodzonej historii miłosnej z nutką grozy, jakoś tak to się dla mnie zapowiadało, a tu jednak miłość przedstawiona w książce wydaj się prawdziwa i ma głębszy sens.
Na początku miałam trochę trudności z czytaniem, była trochę toporna, ale jak już się wciągnęłam to wszystko poszło gładko i nie mogłam się od niej oderwać. Ogromnie wciągająca historia. Dzięki niej zainteresowałam się twórczością Edgara Allana Poe'a, a to u mnie na prawdę duży sukces, ja po prostu nie przepadam za poezją. W najbliższym czasie na pewno sobie przybliżę jego twórczość, a później może wezmę się za oryginały.
Wszystko pięknie, fajnie, ale było kilka rzeczy, które mnie wkurzały. Po pierwsze, nie wiem, dlaczego, bo zazwyczaj mi to nie przeszkadza, miałam ogromny problem z narracją w trzeciej osobie. Dodatkowo brakowało mi opisów sytuacji z punktu widzenia Varena, o ile da się to tak nazwać. Było kilka takich wtrąceń, ale dla mnie zdecydowanie za mało.
Bohaterowie, jak już mówiłam, są kompletnymi przeciwieństwami i nie mówię tu tylko o tym, że są tym, kim są, ponieważ to potrafi być zwodnicze. To dwa całkowicie różne charaktery. Isobel, to niby taka typowa czirliderka, ale nie dajcie się zwieść nie wszystko jest tym, na co wygląda, a jak przychodzi, co, do czego to jednak to nie do końca prawda. No i jest Varen, który z racji bycia gotem wydaje się być takim złym chłopcem, których ja uwielbiam w książkach. Niestety, a może stety w pewnym stopniu jest taki, a do tego jeszcze ciut dziwaczny i tajemniczy, a to w tym wypadku wręcz wybuchowa mieszanka. Mimo wszystko bardzo dobrze się uzupełniają.
Czytałam ten utwór z zapartym tchem, co rusz zaskakujące zwroty akcji, a jak dodamy do tego jeszcze świetne budowanie napięcia to już można powiedzieć, że jest bardzo dobrze. Dla mnie najbardziej zaskakujące było zakończenie, nie czy mi się tylko wydaje czy zazwyczaj to jest moment dla mnie najbardziej zaskakujący, ale widocznie tak to bywa. Z jednej strony cieszę się, ponieważ to w końcu coś dla mnie, z drugiej natomiast zastanawiam się, jakim cudem autorce udało się mnie tak bardzo wywieść w pole. Z tekstu wynikało całkowicie coś innego, co prawda mogłabym to wydedukować, ale jakoś tak nie przyszło mi do głowy.
I tutaj przychodzi refleksja. Mam wielką nadzieję, że następne części będą tak dobre, a nawet dużo lepsze. Potencjał jest, teraz tylko pytanie jak zostanie wykorzystany.
Hej :) czyli jednak żyjesz, a już się zastanawiałam co tak pusto :D ciekawa recenzja, nigdy nie słyszałam o tej książce, ale chętnie przeczytam :) co do opóźnienia nie martw się ! ja też zwykle taka jestem :D dopiero czytam miasto kości, choć boom już dawno miną i wszyscy przeczytali :D
OdpowiedzUsuńJeszcze gdzieś tam żyje. Dobrze wiedzieć, że nie jestem jedyna :)
UsuńWiele dobrego słyszałam o tej powieści, ale jakoś nigdy specjalnie mnie do niej nie ciągnęło, choć z każdą pozytywną recenzją przekonuję się do tej książki coraz bardziej :) Jednak przeczytam, wprawdzie nie wiem jeszcze kiedy, ale na pewno w 2014 :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
izkalysa
To ja będę cierpliwie czekała na wrażenia z lektury :)
Usuńto nie moje klimaty, ale inspiracja twórczością pana Poego mnie kusi. książkę mam na półce i grzecznie czeka sobie na swoją kolej : )
OdpowiedzUsuńA czytałaś Poego? Polecasz?
UsuńŚwietna książka. Przyznam, że z początku miałam wobec niej spore obawy. Na szczęście żadna się nie sprawdziła. Również mam nadzieję, że kolejne tomy będą jeszcze lepsze :D
OdpowiedzUsuńJednak z tymi książkami to często jest taka loteria :)
Usuńzdecydowanie jestem ciekawa tej pozycji książkowe...Ostatnio było o niej głośno i chciałabym się przekonać czy warto;) aha i Recenzja dodana do wyzwania już wcześniej, ale teraz potwierdzam;)
OdpowiedzUsuńByło głośno, bo wydawnictwo jaguar robiło jej dobrą promocję :)
UsuńKsiążkę przeczytałam z biblioteki, bardzo się cieszyłam na jej widok. Ale jednak szczerze powiedziawszy nie zachwyciła mnie ona. Owszem, coś się dzieje w tej książce, jednakże jest ona dla mnie chyba zbyt mroczna ;)
OdpowiedzUsuńA drugą część nie mogłam nawet skończyć, porzuciłam po 5 rozdziałach...
UsuńJa to lubię czasami takie klimaty :) Dobrze wiedzieć. Zobaczymy czy mi się uda przez drugą część przebrnąć.
UsuńZ twórczością Poego miałam tak samo. Jak tylko przeczytałam Nevermore musiałam dowiedzieć się czegoś o Edgarze i tak już mi zostało zafascynowanie tym poetą. :)
OdpowiedzUsuń