25.05.2014

Recenzja: "Jedną nogą w grobie" - Jeaniene Frost

Tytuł: Jedną nogą w grobie
Autor: Jeaniene Frost
Wydawnictwo: MAG

Liczba stron: 440
Data wydania: październik 2011
Ocena: 9/10


Opis: "Można uciec z grobu, ale nie można się ukryć… Półwampirzyca Cat Crawfield jest teraz agentką specjalną pracującą dla rządu, żeby pozbyć się ze świata złych nieumarłych. Nadal korzysta ze wszystkiego, czego nauczył ją Bones, jej seksowny i niebezpieczny były kochanek, ale kiedy staje się celem płatnych zabójców, jedyną osobą, która może jej pomóc, jest wampir, którego zostawiła. Jego obecność budzi w niej wszelkiego rodzaju emocje, od podniecenia walką ramię w ramię po lekkomyślną, niepohamowaną namiętność. Ale wyznaczona za nią cena – martwą albo półżywą – oznacza, że jej przeżycie zależy od współdziałania z Bonesem. I nieważne, jak bardzo Cat się stara, żeby ich stosunki były wyłącznie służbowe, przekona się, że pożądanie trwa wiecznie… i że Bones nie pozwoli jej znowu odejść. "

Jak już pewnie wiecie, ja wręcz uwielbiam tą serię. Jest tak świetna, że czyta się ją dosłownie jednym tchem, a przynajmniej ja tak robię, ponieważ inaczej się nie da. Jestem prawie 100 procentowo pewna, iż tą część również czytałam wcześniej.

Ogólnie to bardzo polubiłam wszystkich bohaterów, a wręcz się z nimi zżyłam. Nie zmienia to jednak faktu, że gdyby przez wszystkie tomy występowały te same postacie, bez żadnej rotacji, to seria zrobiłby się okropnie nudna. Dlatego też świetnie, iż autorka w bardzo zmyślny sposób wprowadza do fabuły nowych bohaterów. Jest to w pewien sposób takie wypływanie na nowe, nieznane do tej pory wody. Poza tym każda postać ma swój cel, a wszystko jest logicznie powiązane ze sobą.

Wartym wspomnienia jest również wątek miłosny, który w tym tomie wręcz rozkwita, ale nie dajcie się zwieść. To w żadnym wypadku nie jest ckliwa historia miłosna z rzewnymi zapewnieniami, aż po grób. Dodatkowo podoba mi się to jak bohaterowie wykorzystali tą miłość. Zamiast zamienić się w ciepłe kluchy pod jej wpływem, to pozwolili jej zamienić się w swoją największą siłę. Mówię wam sprawdza się to świetnie i zdecydowanie fajniej się o tym czyta. W tym wypadku trzeba jeszcze wspomnieć, iż związek Cat i Boensa jest poddany wszelkim możliwym przeciwnościom losu. Poczynając od problemu starzenia się Cat po brak akceptacji ze strony rodziny. Dzięki temu ich miłość zyskuje na prawdziwości.

Pewnie można by pomyśleć, iż skoro historia miłosna, to będzie nudno. Źle, uwierzcie mi na słowo przy tej książce to po prostu nie można się nudzić. Co prawda zauważyłam dużą zmianę względem pierwszej części, ale wyszło to na dobre temu tomowi. Nadal motywem przewodnim jest polowanie na wampiry, ale zdecydowanie bardziej widowiskowe i dużo lepiej zorganizowane.

Poza tym pisarka położyła duży nacisk na wątek ojca Cat i muszę przyznać, że jest to rozegrane w dość innowacyjny i ciekawy sposób. Ja bym się za nic nie domyśliła, że autorka poprowadzi to tak. Zdecydowanie myślałam o czymś zupełnie innym, ale to rozwiązanie wzbudziło we mnie bardzo dużo emocji.

Oczywiście nie można zapomnieć przy tej lekturze o aspekcie sexu. Jest on obecny i bardzo ładnie wpleciony w fabułę. Idealnie równoważy szybkie tempo akcji. Nie wiem czy już o tym wspominałam, ale jak dla mnie te książki mają taki klimat, że bez scen sexu były by niekompletne. Zostając przy klimacie książki trzeba jeszcze powiedzieć o języku, który nie koniecznie jest stonowany. Pojawiają się przekleństwa, ma także inne niezbyt ładne słowa. I tutaj jestem ogromnie zadowolona, że tłumacz mimo wszystko zdecydował się być wiernym oryginałowi i nie wyrzucił tych słów.

Teraz jeszcze zostało mi powiedzieć coś o zakończeniu i chyba jedyne słowo, jakim mogę go opisać to WOW. Wręcz opadła mi szczęka podczas czytania i muszę przyznać, że zarówno metaforycznie jak i fizycznie. W pewnym momencie to sama już nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć, ale pomimo to zakończenie mi się ogromnie podobało. Perfekcyjne zwieńczenie świetnej lektury, można je porównać do przysłowiowej wisienki na torcie, po którym myślisz tylko o tym, aby przeczytać kolejną część.

Recenzja bierze udział w Rekord 2014, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu, Czytam Fantastykę, Book Lovers, Klucznik, Czytaj - to się opłaca, Fantastyczna Dwunastka.

6 komentarzy:

  1. Okładka jest szczerze mówiąc okropna! :) Jednak widzę, że wnętrze zrobiło na Tobie ogromne wrażenie. Pomyślę o tej serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość okładek z tej serii, przynajmniej tych co wyszły u nas jest okropna, ale ja jakoś na nie nie patrzę :)

      Usuń
  2. Jestem po lekturze tej książki i chyba mamy rozbieżne zdanie, bo dla mnie była taka przeciętna - nic specjalnego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słabo już pamiętam tę pozycję, bo czytałam ją dość dawno, lecz pamiętam, że nigdy nie przeczytałam wszystkich książek z tej serii. W pewnym momencie zaczęły mnie one po prostu nudzić, nie wyczekiwałam z zapartym tchem tego co będzie dalej, więc odpuściłam sobie, poświęcając ten czas na inne pozycje :D Ale z tego co pamiętam pierwsza część była fajna, niestety przez moją sklerozę nie mam nic więcej bardziej ambitnego do powiedzenia o dziele pani Jeaniene Frost

    OdpowiedzUsuń
  4. O dziwo mam ochotę na tę książkę, choć ostatnio ta tematyka mi się nieco znudziła :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ochotę na tę książkę. Muszę sie przyznac, ze widzialam ja w promocji 10 zl i szkoda ze nie wiedzialam jak dobra jest ta ksiazka, bo bym kupila, a juz nie ma... :<

    OdpowiedzUsuń

Jeśli odwiedzasz mojego bloga to pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Będzie mi z tego powodu ogromnie miło i postaram się na niego odpowiedzieć.

Reklama