19.08.2014

Recenzja: "Córka żywiołu" - Leigh Fallon

Tytuł: Córka żywiołu
Autor: Leigh Fallon
Wydawnictwo: Galeria Książki

Liczba stron: 350
Data wydania: listopad 2011
Ocena: 6/10


Za tę książkę zabierałam się bardzo długo. Już jakiś czas temu ją zauważyłam i dołączyłam do mojego TBR. Na szczęście ostatnio trafiłam na nią w bibliotece i jakoś tak wyszło, że zabrałam ze sobą na wakacje. Niestety kompletnie mnie ona nie zachwyciła, a szkoda, ponieważ wiązałam z nią pewne nadzieje. 

To, co się dzieje jest bardzo mało realistyczne i jedyne, o czym mogłam myśleć podczas czytania to, jaka panna poleciałaby na coś takiego. Wiadomo tajemniczy mężczyźni są bardzo pociągający, ale to wszystko co się wydarzyło w tej lekturze to już chyba lekka przesada, jak dla mnie. Pomijając fakt, iż główna bohaterka zaczyna mieć obsesje na punkcie chłopaka, którego nie zna, akurat to się zdarza i w życiu codziennym, to dodatkowo ten chłopak zachowuje się wobec niej paskudnie, a przynajmniej na początku. Poza tym nie wiem jak was, ale mnie osobiście doprowadza do szału coś takiego jak się tutaj stało. Mianowicie dwójka ludzi, którzy kompletnie się nie znają, a chłopak (Adam) raczej wysyła sygnały, iż nie chce mieć nic wspólnego z Megan, a po jednym spotkaniu i krótkiej rozmowie już ze sobą chodzą. Sama nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać z tego absurdu. 

Kontynuując moje narzekanie, później wcale nie jest lepiej. Wątek miłosny kompletnie mi się nie podoba, a wręcz jest śmiechu warty. Ponad to książka, która w moim odczuciu miała być o magii, okazała się jednak książką prawie w całości poświęconą miłości. Niestety z tego powodu zawiodłam się na lekturze. Może jeszcze gdyby to, co było między głównymi bohaterami nie było tak absurdalne, to miałoby jakikolwiek sens. Najlepsze jest to, że świetnie poprowadzoną historią miłosną, przynajmniej do czasu, jest ta poboczna dotycząca najlepszej przyjaciółki Megan. Dodatkowo ogromnie irytowało mnie to, że wszystkie wydarzenia kręciły się wokół miłości. Co by się nie działo można było być pewnym, iż miłość jest w jakiś sposób z tym związana. Ja zazwyczaj nie mam nic przeciwko dużej dawce miłości, ale to już po prostu, jak dla mnie, przesada. 

Jeśli chodzi o bohaterów to nie powalili mnie na kolana. Megan jest okropną przyjaciółką, a co lepsze jej przyjaciółce wcale to nie przeszkadza. Jest też nierozważna i niedomyślna, najpierw robi potem myśli, a poza tym ma niezdrową obsesje na punkcie swojego chłopaka i już po jakimś tygodniu nie może bez niego żyć. Jest też Adam, który ma spory problem z samokontrolą, a do tego jeszcze zanim poznaje Megan osobiście już nie może bez niej żyć. Czasami bywa naprawdę przerażający. We dwoje tworzą oni dość osobliwą parę, ale to i tak ich nie ratuje. Ubolewam również nad tym, że poboczni bohaterowie zostali tak trochę zostawieni sami sobie i nie prezentują się najlepiej. 

Ogólnie miałam nadzieję, że książka mi się spodoba zwłaszcza biorąc pod uwagę domniemany temat czyli magię, a tu nici z tego. Samo zakończenie nie zaskoczyło mnie zbytnio, tego się spodziewałam po tym co się działo. Jakoś tak nie mogę znaleźć prawie żadnych plusów, no może poza byciem o magii, ale to za mało, aby lektura zapadła mi na dłużej w pamięć. Jeszcze nie wiem czy sięgnę po kolejny tom tej serii. Co prawda mam wrażenie, że będzie on bardziej skupiony na magicznym aspekcie historii, ale to się jeszcze okaże. 



4 komentarze:

  1. O rany! Ja też wiążę/wiązałam z nią wielkie nadzieje! :( A przynajmniej dopóki nie przeczytałam twojej recenzji. :/ Muszę przyznać, że dobrze poprowadzony wątek miłosny znaczy dla mnie naprawdę wiele, a skoro tu wszystko jest tak absurdalne i kiczowate jak to przedstawiasz... wielka szkoda. :/
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja nie lubię naciąganych wątków miłosnych! Po prostu denerwują mnie jak nic inne, więc chyba odpuszczę sobie tą książkę. A po opisie spodziewałam się czegoś zupełnie innego :/

    namalowac-swiat-slowami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, a ja mam ją na półce, bo była w Biedronce za 10 zł, a tu takie niepochlebna recenzja... Cóż, może mnie się uda znaleźć jakiś plus? Mam taką nadzieję!

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałam ją kiedyś bardzo przeczytać, ale jak czytałam recenzje innych, w tym i Twoją, czuję, że chyba nie warto tracić czasu na tą pozycję, może kiedyś jak bardzo mi się będzie nudzić to może.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli odwiedzasz mojego bloga to pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Będzie mi z tego powodu ogromnie miło i postaram się na niego odpowiedzieć.