28.09.2013

Recenzja: "Dreszcz" - Jakub Ćwiek

Tytuł: Dreszcz
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawnictwo: Fabryka Słów

Liczba stron: 296
Data wydania: marzec 2013
Ocena: 7/10 


Opis: Oto Dreszcz! Rock N' Roll is Not Dead! Keith Richards na osiedlu Tysiąclecia? Why not?! Rychu Zwierzchowski wiedzie żywot pasożyta-luzaka - sex drugs and rock n’roll. Pije, pali, gra na streecie i usilnie stara się nie znaleźć poważnej, regularnej pracy. Utrzymuje go córka, która co jakiś czas dba o uzupełnienie jego finansowych potrzeb. Całe życie „Dreszcza” to koncerty i AC/DC ponad wszystko. Są przyjaciele i wrogowie, choć tych drugich rzecz jasna więcej. Aż pewnego dnia „Dreszcz” obrywa piorunem i... zyskuje nowe super moce. Tylko czy to coś zmienia? Jak to u Ćwieka bywa - muza głośno ryczy, a każda strona wali po uszach siłą decybeli. Odszedł „Kłamca”, nadchodzi „Dreszcz”. Bo ileż się można pieprzyć z Bogami.

Uwaga, uwaga, stał się cud. Ana przeczytała książkę, która nie jest romansem paranormalnym ani powieścią dystopijną. Nie no dobra przesadzam, to nie tak, że ograniczam się do czytania tylko tych dwóch wyżej wymienionych gatunków książek, po prostu jakoś tak ostatnio się złożyło, iż właśnie tylko takie lektury były przeze mnie wybierane. Ta książka trafiła do mnie całkowicie przypadkiem. Poleciła mi ją pani w bibliotece, gdy wypożyczałam lektury szkolne. Muszę powiedzieć, że jestem równocześnie zadowolona z faktu przeczytania tej pozycji jak i nim rozczarowana.

Po pierwsze, jest to dla mnie prawdziwy powiew świeżości po tych wszystkich książkach o miłości. Tu ona po prostu nie występuje, a gdyby występowała, to wtedy byłabym ogromnie zdziwiona. Koniec końców, nie jest to typ książki, która w jakikolwiek sposób traktuje o miłości.

Po drugie, kolejna nowość to dobór superbohatera, no, bo kto by pomyślał, że taki osobnik dorobi się takiego tytułu. On to idealnie pasuje na takiego podstarzałego rockmana, ale super moce, walka ze złoczyńcami. Nie to raczej nie może być jego bajka.

Poza tym, trzymając się tematu super bohaterów, widać tutaj ileś podobieństw do komiksów i istniejących już super bohaterów. Na przykład młody chłopak, który koniecznie chce zostać "pomocnikiem" superbohatera bardzo przypominał mi postacie z "Batmana". W sumie rzecz biorąc, sam zainteresowany rolą pomocnika przyznaje w książce, że chce być jak postacie z komiksu.

Przechodząc do minusów, za taki większy i w pewnej mierze wpływający na komfort i przyjemność czytania jest gwara, która została użyta przy wypowiedziach, niektórych bohaterów. Nie wiem jak wy, ale ja nie przepadam za tym, aby co kilka/kilkanaście chwil przerywać czytanie i domyślać się, co powiedziała dana postać. To jest po prostu dla mnie wkurzające. Jeszcze pół biedy gdyby na dole strony zostały umieszczone jakieś przypisy, aby rozwiać moje wątpliwości odnoście tego, co, która wypowiedź znaczy. Niestety tych brak. Z tego powodu uważam, iż książka jest lekko "nieczytelna".

Dodatkowo w fabule ogólne brakowało mi suspensu i nieprzewidywalności, a początkowo również wartkości akcji. Strasznie mi się dłużyło te kilkanaście pierwszych kartek. Coś, co jeszcze mnie dezorientowało była zmiana postaci, z których perspektywy była opowiadana historia.

Bardzo mnie rozbawiło ostrzeżenia na początku książki. Śmiech, śmiechem, ale okazało się ono być bardzo adekwatne, ponieważ momentami autor nie przebierał w środkach stylistycznych i możemy się spotkać z przekleństwami jak i ostrym językiem. Dla mnie ani to plus, ani minus, po prostu inny styl pisania autora, co nie znaczy, iż przeszkadzało mi to podczas czytania.

Podsumowując, książkę czytało mi się w miarę przyjemnie, a dużo lepiej by było gdyby nie ta gwara. Jak już wspominałam wcześniej, nie wiem czy jestem zadowolona czy nie, że przeczytałam tą pozycję. Z pewnością cieszę się, iż mogłam zapoznać się z twórczością jednego z rodzimych pisarzy. Czasami mam wrażenie, że ich twórczość jest przez ludzi niedoceniana, a naprawdę można trafić na jedyne w swoim rodzaju dzieła, które są warte przeczytania. Z drugiej strony jakoś tak czegoś mi brakowało w tej lekturze i w tym wypadu sądzę, iż na to wrażenie złożyły się te wszystkie minusy, o których pisałam i zabrały trochę tej przyjemności czytania.


5 komentarzy:

  1. Fajna recenzja, ale masz troszkę za małą czcionkę : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Serio? Wydaje mi się, że jest taka w sam raz :)

      Usuń
  2. Przydatna recenzja i muszę przyznać, że dla mnie porównując siłę plusów i minusów to minusy wygrywają niestety. I zgadzam się, że nasi pisarze często przegrywają, ale uważam że często stoi za tym zły PR
    Recenzja dodana do Wyzwania: Czytamy Polecane Książki
    Pozdrawiam Ciepło i Zapraszam do siebie
    Marta Kor - MK Czytuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że masz rację co do naszych pisarzy, plus jeszcze weźmy pod uwagę jak trudno jest się czasami ze swoim dziełem wybić, a nawet znaleźć wydawce.

      Usuń
  3. Recenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
    serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli odwiedzasz mojego bloga to pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Będzie mi z tego powodu ogromnie miło i postaram się na niego odpowiedzieć.