Autor: Jennifer E. Smith
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 222
Data wydania: luty 2012
Ocena: 8/10
Tę książkę chciałam już przeczytać od jakiegoś czasu, co prawda w
oryginale, ponieważ nie wiedziałam, że została ona przetłumaczona na polski i
wydana. A to wszystko przez ten tytuł, który jest całkowicie inny od
angielskiego. Dopiero jak natknęłam się na nią w bibliotece to sobie ten fakt
uświadomiłam. Ogromnie się cieszę, iż mogłam ją przeczytać, bo jest to ciekawa
pozycja, a jednocześnie tak krótka, że czyta się w trymiga. Co prawda jak dla
mnie oryginalny tytuł bardziej przyciągał wzrok, ale Polski też nie jest zły i
zdumiewająco idealnie wpasował się w charakter książki. Jeśli przyszłoby mi
opisać tą lekturę tylko jednym słowem było by to intensywna. Co w zupełności
mnie nie dziwi, biorąc pod uwagę ile się dzieje na zaledwie 222 stronach.
Jeśli chodzi o to, co mi się nie podobało
w lekturze, to można tutaj na pewno zaliczyć narrację. Historię opowiadał
wszystkowiedzący narrator, za czym ja nie przepadam. Dla mnie coś takiego było,
jest i będzie irytujące, chociaż zdarzały się momenty zatracenia w fabule,
kiedy to całkowicie nie zwracałam na to uwagi, aby chwilę później przysłowiowo
"kuło mnie to w oczy". Bądź, co bądź książka zaintrygowała mnie na
tyle, bym jej nie odłożyła nawet z powodu wkurzającej narracji.
Jak już wspominałam książka jest
intensywna, ale nie tylko za sprawą tego ile się dzieję. W dużej mierze to też
zasługa ilości różnorodnych emocji, które towarzyszyły zarówno bohaterom jak i
czytelnikom. Naprawdę byłam zdziwiona tym jak bardzo nastroje bohaterów
wpływały na mój humor. Dosłownie czułam się tak jakbym posiadała emocjonalną
więź z postaciami.
Byłam bardzo zaskoczona, kiedy okazało
się, iż wątek miłosny przypadł mi go gustu, zwłaszcza, że ja do tego typu
wątków podchodzę jak do jeża i w większości przypadków nie cierpię. Tak tutaj
on świetnie współgra z fabułą i szczerze powiedziawszy nie widzę na jego
miejsce niczego innego, co by się nadawało. Niby wszystko jest zbudowane
dookoła miłości, ale jest również logiczne i ma sens, a nie jak to czasami
bywa. Podoba mi się również to, że mimo grania pierwszych skrzypiec w fabule,
nie przyćmiewa on innych wątków. Sprawiając, iż książka jest jeszcze ciekawsza,
a czytelnik nie będzie narzekać na nudę. Poza tym autorka co rusz bardzo
sprytnie wyprowadza nas w pole. Ani razu nie byłam do końca pewna, co będzie
dalej, ponieważ co rusz napotykałam zaskakujące zwroty akcji.
Jeśli chodzi o bohaterów, to miałam
wrażenie, że trochę ciężko było ich poznać podczas tak krótkiej lektury, a mimo
to pisarce udało się sprawić, iż ich bardzo polubiłam. Hadley, jak na swój
wiek, była bardzo dojrzała emocjonalnie i chociaż czasami mówiła, co jej ślina
na język przyniesie to potrafiła przyznać się do błędu i przeprosić, kiedy w
końcu docierało do niej co zrobiła. Takich bohaterów to ja lubię. Nie
protestowałam też zbytnio z powodu tego jak książka się skończyła. Akurat w tym
przypadku zakończenie było idealnie dopasowane do reszty treści.
Podsumowując, zdecydowanie poleciłabym tę
książkę osobom zdołowanym i smutnym, ponieważ świetnie podnosi na duchu. Nawet
nie spostrzegłam, kiedy poprawił mi się humor. Dodatkowo jest to lekka lektura
idealna do odstresowania się po dniu pełnym wrażeń, jak i do czytania pomiędzy
bardziej wymagającymi książkami.
Jaki jest oryginalny tytuł?:-) Może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńOryginalny tytuł to "The Statistical Probability of Love at First Sight" i jakoś tak on bardziej do mnie przemawiam. Polecam, bo warto :)
UsuńTak to zdecydowanie miła książka :) I chociaż ja też nie znoszę tego rodzaju wątków miłosnych to tutaj zdecydowanie go polubiłam ;)
OdpowiedzUsuńnamalowac-swiat-slowami.blogspot.com
Emocje które przedstawia autorka, zdecydowanie musza być bardzo ciekawe w tej pozycji, W dodatku skoro książka poprawia humor, warto jej poszukać :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o autorce, ale jeszcze nie miałam okazji się z nią zapoznać. Tytuł intrygujący może kiedyś jak będę miała czas to przeczytam:)
OdpowiedzUsuńMuszę doczytać, bo zaczęłam a odłożyłam na rzecz innej lektury a nie skończyłam ;)
OdpowiedzUsuń