25.07.2014

Recenzja: "Wina Gwen Frost" - Jennifer Estep

Tytuł: Wina Gwen Frost
Autor: Jennifer Estep
Wydawnictwo: Dreams

Liczba stron: 344
Data wydania: maj 2014
Ocena: 8/10


Podejrzewam, że w tym momencie to już się wam znudziły moje recenzje tej serii, ale cóż jakoś tak wyszło, że przeczytałam wszystkie części w krótkich odstępach czasowych. Jest to już czwarty tom "Akademii Mitu" i chociaż spędziłam z nim miło czas, to powoli dochodzę do wniosku, iż jednak moje zauroczenie tą serią powoli wygasa. Co prawda nadal nie mogłam się oderwać od lektury, to po skończeniu nie odczuwałam nieodpartej potrzeby sięgnięcia po kolejny tom i to natychmiastowo. Z drugiej strony brak tego odczucia może tłumaczyć fakt, że potrzebowałam trochę czasu, aby poukładać sobie w głowie to co się wydarzyło. Chociaż minęło już trochę czasu, to ja nadal nie wiem do końca co o tym wszystkim myśleć. 

Z jednej strony nie mogę narzekać, ponieważ byłam naprawdę mile zaskoczona. Z drugiej natomiast zakończenie przyćmiło wszystko inne. Tak bardzo mi się nie podobało, że aż wpłynęło na odbiór całej książki. A to wszystko przez Logana. Ja nie wiem, ale ta postać niedługo zacznie mnie doprowadzać do szału swoim zachowaniem. Kto czytał, nawet poprzednie części, to wie o co chodzi. Reszcie mogę to opisać mniej więcej tak on po prostu zachowuje się jak nastolatka z burzą hormonów i PMS-em, a do tego jak to trafnie ujęła Lustro Rzeczywistości ostatnio w komentarzu ma kompleks Edzia. Grrrr... Jeszcze trochę i zacznę sobie z jego powodu włosy z głowy wyrywać. Jeszcze tak na marginesie, nie jestem pewna czy mi się zdawało, ale mam wrażenie, że w tej części Logana jest jak na lekarstwo. Co w sumie powinno być dobrą rzeczą, ale jakoś tak zaczęło mnie zastanawiać, z jakiego powodu zniknął z fabuły.

Jeśli chodzi o Gwen, to ona zdecydowanie zmieniła się na plus. Wydoroślała, porzuciła, a przynajmniej stara się tego już nie robić, wtykanie nosa w nieswoje sprawy oraz jest na etapie powstrzymywania się od poznawania wszystkich cudzych sekretów. Coraz lepiej i bardziej świadomie wykorzystuje swoje zdolności. Pogodziła się ze swoją misją i teraz wykonuję ją z wielkim zapałem. Oczywiście w międzyczasie wpada we wszelkiego rodzaju tarapaty, w końcu to jest to, co jej wychodzi najlepiej. 

Poza tym jestem szczęśliwa, ponieważ autorka powróciła do zaczerpnięć z mitologii. Były one w miarę rozwinięte i w pewnym stopniu zaspokoiły moją ciekawość wykreowanego przez pisarkę świata. 

Podsumowując, po tym zakończeniu, jakim zostaliśmy uraczeni, jestem ciekawa co się dla nas szykuje w następnych tomach, ponieważ zapowiada się to raczej interesująco. Chociaż książka podobała mi się, a spędzony z nią czas na pewno nie był zmarnowany, to ja chyba nadal najbarxdziej lubię pierwszą część. 

2 komentarze:

  1. Od jakiegoś czasu ciekawi mnie ta seria i mam nadzieję, że uda mi się w końcu ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany. Aż się boję tej części skoro Logan zepsuł końcówkę. :o Ale już czeka na przeczytanie na półce (chwała bibliotece, że zamawia wszystkie tomy) więc też nie chcę się jakoś super zniechęcać bo jeszcze oddam, nie przeczytawszy jej. :o
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Jeśli odwiedzasz mojego bloga to pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Będzie mi z tego powodu ogromnie miło i postaram się na niego odpowiedzieć.