26.03.2014

Recenzja: "Tancerze burzy" Jay Kristoff

Tytuł: Tancerze burzy
Autor: Jay Kristoff
Wydawnictwo: Uroboros

Liczba stron: 448
Data wydania: czerwiec 2013
Ocena: 10/10


Opis: Pierwsza część trylogii Wojna lotosowa wprowadza w świat wysp Shima, które, żądzone przez okrutnego szoguna, są na granicy przetrwania: toksyczny przemysł wyniszcza państwo, a władc dba wyłącznie o własne interesy. Tajemnicza, wszechmocna Gildia surowo każe każdego, kogo podejrzewa o Nieczystość. W tym świecie zaawansowana technologia przeplata się z japońską mitologią. W tych niespokojnych czasach szogun wydaje polecenie wyrok: wysyła Yukiko i jej ojca po gryfa – gatunek istniejący już tylko w legendach – co od początku jawi się jako zadanie niemożliwe do wykonania. Życie ojca i córki wisi na włosku, bo, jak wszyscy doskonale wiedzą, szogunowi się nie odmawia. Jednak misja okazuje się daleko bardziej niebezpieczna, niż niemożliwa. Yukiko postanawia zemścić się za krzywdy, które zły władca wyrządził jej rodzinie i wszystkim mieszkańcom wysp. Nadszedł czas, by rozliczyć szoguna ze zbrodni, jakich się dopuścił. Ale jak młoda dziewczyna poradzi sobie w walce z potężnym imperium, skoro jej jedynym pomocnikiem jest  niepełnosprawny gryf?

Czy mi się wydaje czy ta książka nie jest zbyt popularna w Polsce, bo u naszych zachodnich sąsiadów za oceanem jest wręcz przeciwnie. To właśnie dzięki booktuberce, którą z wielką chęcią oglądam, zdecydowałam się przeczytać tą książkę. Nie powiem brzmi to wszystko dość interesująco, steampunk w połączeniu z japońską kulturą i zabójcami, wydaje się być idealnym połączeniem. Przynajmniej jak dla mnie. Właśnie mam wrażenie, że znalazłam nową ulubioną serię i cieszy mnie to, ponieważ książka jest naprawdę świetna.

Sama nie wiem, od czego by tu zacząć. Może tak ogólnie. Nareszcie nie jest to coś skoncentrowanego na wątku miłosnym, a nawet więcej takiego typowego wątku miłosnego (jaki nam pierwszy przychodzi do głowy) to wcale nie ma. I dobrze, bo ta lektura wcale go nie potrzebuje. Poza tym nie koniecznie jest to "szczęśliwa" fabuła. Tego nie będę tłumaczyć dogłębnie, ponieważ skończyłoby się to spoilerem, a tego nie chcemy.

Muszę przyznać, iż mimo tego jak bardzo polubiłam książkę, to początkowo kompletnie nie byłam przekonana co do fabuły. Przeszkadzały mi te ciągłe japońskie wtrącenia, których nie rozumiałam. Tu z pomącą przyszedł słowniczek zamieszczony na końcu książki. Wyjaśnił on większość kwestii i pomógł zrozumieć fabułę bardziej dogłębnie. Po tym nie potrzebowałam już wiele czasu, aby fabuła mnie wciągnęła. Po prostu nie mogłam odłożyć książki, chcąc natychmiast się dowiedzieć, co będzie dalej i jak to wszystko się skończy.

Ogromnie urzekła mnie, mozolnie rozwijająca się przyjaźń pomiędzy główną bohaterką, a mistycznym gryfem. Jest ona tak pięknie i realistycznie ukazana, że aż sama chciałabym uczestniczyć w takiej więzi. Mam wręcz wrażenie, poprawcie mnie, jeśli się mylę, niestety nie posiadam zwierząt domowych, iż mniej więcej tak wygląda wieź pomiędzy psem, a właścicielem. Oczywiście minus wyjątkowe zdolności bohaterki. Co prawda to one dodają realizmu całej tej przyjaźni i bez nich to nie byłoby już to samo.

Jeśli chodzi o bohaterów, to podoba mi się ich zdefiniowanie oraz pewność siebie. Bez tego byliby takimi ciepłymi kluchami, a to zdecydowanie zaburzałoby odbiór powieści. Brak tutaj również takiej wyraźnej linii dzielącej postacie na te złe i te dobre. Tak jak w prawdziwym świecie nie zawsze to co nam się wydaje musi być prawdą. Ogromnie polubiłam Yukiko, która pomimo młodego wieku zostaje rzucona na głęboką wodę i postawiona sama sobie, a przynajmniej ona ma takie odczucia. Ma w sobie pokłady gniewu i zranienia, ale także słabości i przebaczenia. Przez to wydaje mi się być taka ludzka.

Bardzo podobała mi się również wizja świata przedstawionego. Serio uważam, że nasza planeta mogłaby tak wyglądać za kilkanaście lat. W końcu my też w jakiś sposób zanieczyszczamy ziemię, może nie tak bardzo jak w książce, ale nadal. W powieści jest przedstawiona taka bardzo ekstremalna wersja, ale zadziwiająco pasuje to do klimatu książki, a jak jeszcze dodać do tego elementy steampunkowe to już w ogóle mamy mieszankę wybuchową.

Ogólnie rzecz biorąc takiego rozwoju wypadków, to ja się zdecydowanie nie spodziewałam, ale co jest zaskakujące jestem tym bardzo usatysfakcjonowana. Po prostu książka razem z zakończeniem tak zwanie wbiła mnie w fotel i musiałam dłuższą chwilę spędzić na powracaniu do rzeczywistości. Poza tym akcja jest bardzo płynna i co rusz nas czymś zaskakuje, a sceny walki są opisane tak realistycznie, że aż ciarki przechodzą. To nie zmienia faktu, że bardzo mi się podobały zarówno sceny walki jak i te mniej drastyczne sceny.

Podsumowując, książkę czyta się zadziwiająco lekko i płynnie, ale polecam zapoznać się przed lekturą ze słowniczkiem zamieszczonym na końcu książki. Ułatwi wam to pełne zrozumienie tego co czytacie. Osobiście jestem tą książką wręcz zachwycona i z niecierpliwością czekam na kolejne. Mam nadzieję, że zostaną wydane w miarę szybko.

Recenzja bierze udział w Book Lovers, Rekord 2014, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu, Czytaj - to się opłaca, Czytam Fantastykę, Grunt to okładka, Serie na starcie 2014, Czytamy polecane książki, Z półki 2014, Dystopia 2014, Fantastyczna Dwunastka.

9 komentarzy:

  1. Słyszałam o niej dużo dobrego, więc nie mogę zrobić nic innego, jak przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No patrz, a ja prawie nic :) Czytaj, czytaj. Fajna.

      Usuń
  2. Narobiłaś mi sporej ochoty na tę powieść! Na szczęście mam ją na półce, więc wkrótce będę mogła się za nią zabrać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że Ci się spodobała. Ja mam tą powieść na półce i nie mogę się doczekać, aż ją przeczytam :)

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Uważam, że powieść jak najbardziej trafia w mój gust! Do tego ta cudowna okładka! I ta wysoka ocena... muszę przeczytac :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię takie książki ! Na pewno ją przeczytam : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ją na półce od dawna, myślę, że ta recenzja jeszcze bardziej dała mi do zrozumienia bym ją przeczytała :)
    Świetna recenzja :D
    mobscene69.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Jeśli odwiedzasz mojego bloga to pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Będzie mi z tego powodu ogromnie miło i postaram się na niego odpowiedzieć.