23.06.2013

Recenzja: "Behemot" - Scott Westerfield


Tytuł: Behemot
Autor: Scott Westerfield
Wydawnictwo: Rebis Dom Wydawniczy  

Liczba stron: 464
Data wydania: wrzesień 2011
Ocena: 6/10


Opis: W alternatywnej przeszłości w Europie wybuchła wojna. Mocarstwa pod przywództwem Niemiec stworzyły armię potężnych bojowych maszyn. Ich przeciwnikami są angielscy darwiniści i wyhodowane przez nich niezwykłe żywe organizmy. Konflikt się rozwija, a przeciwnicy rywalizują o wpływy w kolejnych państwach, usiłując przeciągnąć je na swoją stronę.

Lewiatan cudem uszedł ze starcia z Niemcami i zmierza teraz z tajną misją do Konstantynopola. Deryn Sharp, dziewczyna, która podstępem dostała się do brytyjskich Sił Powietrznych, zaprzyjaźnia się coraz bardziej z przebywającym na jego pokładzie Aleksandrem, synem zamordowanego arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. Jednak odkąd Wielka Brytania i Austro-Węgry znalazły się w stanie wojny, chłopak jest w jeszcze większym niebezpieczeństwie. Brawurowa ucieczka w Konstantynopolu nie zapewnia mu bynajmniej spokoju. Przeciwnie - rzuca go w sam środek politycznych rozgrywek o wpływy w Imperium Osmańskim. Niemcy przekazali Turkom okręty i technologie, Brytyjczycy oferują Lewiatana. Szalę może przechylić tylko owoc tajnego brytyjskiego projektu wojskowego, stworzenie straszniejsze niż wszystkie dotychczasowe – behemot...


Książka jest na poziomie poprzedniej części. W miarę przewidywalna, ale jakoś nie przywiązywałam do tego wielkiej wagi, co jest dość dziwne, ponieważ zazwyczaj jest to dla mnie poważnie rażące. Kolejne podobieństwo do pierwszej części to mój problem z wciągnięciem się w fabułę, musiałam przeczytać chyba ponad 100-150 stron, aby dotrzeć do momentu, w którym w miarę byłam w stanie czytać bez odkładania na bok lektury. Poza tym nie była ona jakaś bardzo wciągająca. Minusem w tej części okazały się być obrazki, które tak poprzednio zachwalałam. Niestety teraz odwracały moją uwagę od tekstu oraz niszczyły moje wyobrażenie na temat wszystkiego.

Najbardziej ciekawym aspektem fabuły jest nowy "bohater”, jeśli można to tak nazwać. Bardzo mnie on zaciekawił i muszę przyznać, że dzięki niemu chciałam dalej czytać :). Pojawienie się go było dla mnie miłym zaskoczeniem i wzbudziło ciekawość jak wpłynie na fabułę, wydarzenia jak również dotychczasowych bohaterów książki. Kolejnym pozytywną niespodzianką jest zakończenie, w którym dominowała wartka akcja oraz ciekawe zdarzenia. Ogólnie książkę czytało się w miarę szybko i przyjemnie. Nie powiedziałabym, że jakoś ogromnie mi się podobała, ale była okej.

Podsumowując, uważam, iż książka będzie się nadawała dla młodszych czytelników jak i trochę starszych, a poza tym dla osób zainteresowanych tym tematem. Nie mniej jednak dużo bardziej podobała mi się seria "Brzydcy" tego autora. Sądzę, że książka idealnie nadawałaby się jako lekki, interesujący przerywnik pomiędzy cięższymi lekturami, ale jakoś nie zachwyciła mnie aż tak.

Spotkaliście się może z twórczością tego autora? Podobała się wam? A może zetknęliście się z tą serią?


Recenzja bierze udział w  Wyzwaniu Czytam Fantastykę.

3 komentarze:

  1. Informuję, że dodałam recenzję do wyzwania "Czytam Fantastykę" :)
    pozdrawiam
    i dobrej nocy życzę
    Miłośniczka Książek

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba jestem za stara na tę książkę :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jesteś tego pewna, to rzeczywiście nie ma co sięgać po książkę skoro czas "zmarnowany" na jej przeczytanie poświęcić innej książce, która bardziej będzie tobie pasować :)

      Usuń

Jeśli odwiedzasz mojego bloga to pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Będzie mi z tego powodu ogromnie miło i postaram się na niego odpowiedzieć.